Ciasto ze Śliwkami – Najprostsze

dnia

Gdy byłam mała (ale taka bardzo mała), bardzo lubiłam koniec sierpnia. Z dwóch powodów. Po pierwsze, zbliżał się rok szkolny. Tak wiem, brzmi to pewnie dość dziwnie, ale mając 7-8 lat z niecierpliwością czekałam na pierwszego września – podpisywałam zeszyty, obkładałam książki, układałam w szafce przybory do malowania i ostrzyłam kredki. A drugi powód – śliwki.

Śliwki - te pierwsze

W ogrodzie rosła wielka, stara śliwa, dająca wielkie owoce. Nie pamiętam, jaka to była odmiana – owoce były duże, czasem tak duże jak kurze jajko, w kształcie owoców węgierki, ciemnofioletowe, pokryte jasnym nalotem. Po rozerwaniu soczystego owocu ukazywał się złoto-żółty miąższ, słodki niczym konfitury. Gdy byłam zupełnie malutka, mama obierała mi połówki śliwek ze skórki i razem zajadałyśmy się dojrzałymi w późnoletnim słońcu owocami.
Sentyment do śliwek pozostał – do takich jedzonych na surowo, w drodze z bazarku do domu, do powideł z nutką cynamonu, do knedli polanych słodką śmietanką czy wreszcie placka ze śliwkami.
Ten poniżej jest najprostszy, jak to tylko możliwe, a porcja wystarczy na podwieczorek i śniadanie następnego dnia. Ja wykonałam ciasto ze śliwkami dąbrowieckimi (bo takie akurat były najbardziej dojrzałe na bazarku), ale równie dobrze sprawdzą się tu węgierki.
W przepisie do ciasta dodawany jest kardamon, który nadaje mu charakterystyczny posmak. Spokojnie można go zastąpić cynamonem (i ja tak robię często), a skórke cytrynowa podmienić na skórkę otarta z połowy pomarańczy.

Ciasto ze Śliwkami
(wg przepisu na Dimply Plum Cake z książki Dorie Greenspan „Baking: From My Home to Yours”)

1 1/2 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki kardamonu
5 łyżek masła
3/4 szklanki brązowego cukru (ja dałam 1/2 szklanki i było słodkie)
2 duże jajka
1/3 szklanki oleju słonecznikowego
skórka otarta z 1 cytryny
1 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
8-10 sporych, dojrzałych śliwek

Nagrzej piekarnik do 175 stopni Celsjusza. Nasmaruj masłem i oprósz bułka tartą kwadratowa foremkę o boku 20 cm.
Połącz mąkę, proszek do pieczenia, sól i kardamon.
Utrzyj mikserem masło z cukrem. Dodaj jajko, ubij na gładką masę, a następnie dodaj drugie. Dodaj olej, skórkę z cytryny i esencje waniliową.
Zmniejsz obroty miksera i porcjami dodaj mąkę, cały czas ucierając ciasto.
Wylej gotowe ciasto do przygotowanej foremki, na wierzchu ułóż połówki śliwek, przekrojeniem do góry.
Piecz 40 minut lub do momentu, gdy patyczek wetknięty w ciasto wyjdzie suchy.

Ciasto ze Śliwkami

Dimply Plum Cake
(from the book „Baking: From My Home to Yours” by Dorie Greenspan )

1 1/2 cups all purpose four
2 teaspoons baking powder
1/4 teaspoon salt
1/4 teaspoon ground cardamom
5 tablespoons unsalted butter
3/4 cup packed light brown sugar (I’ve given 1/2 cup and it was enough)
2 large eggs
1/3 cup canola oil
Grated zest of one lemon
1 1/2 teaspoons pure vanilla extract
8 purple or red plums, halved and pitted

Preheat the oven to 350F. Butter an 8×8 baking dish or a glass pie plate and set aside.
Combine the flour, baking powder, salt and ground cardamom.
In a stand mixer, cream the butter with the brown sugar. Add the eggs, one at a time, beating well after each addition. Beat in the oil, lemon zest and vanilla. Reduce the speed and add the flour mixture. Pour the batter in the prepared dish, smooth the top and arrange the plums on top, cut side up.
Bake for about 40 minutes or until a knife inserted in the middle comes out clean. Let cool for at least 15 minutes before serving.

Dimply Plum Cake

8 komentarzy Dodaj własny

  1. Paula pisze:

    ciasta ze śliwkami zawsze będę lubić 🙂

    Polubienie

    1. Amber pisze:

      Ciasto ze śliwkami zawsze jest pyszne!
      Takie prosto z formy smakuje mi najlepiej.
      Pozdrawiam!

      Polubienie

      1. mminta pisze:

        Oj tak, kawałek jeszcze cieĻłego ciast az kubkiem herbaty to jedna z lepszych „małych przyjemnóści” życia:-)

        Polubienie

    2. mminta pisze:

      ja też!:-) A jaki jest Toje ulubione Paulo?

      Polubienie

  2. Liska pisze:

    Małgosiu, ja też lubiłam pierwsze dni szkoły! Te nowe zeszyty, okładki, robienie marginesów. Wszystko takie pierwsze, postanowienia: w tym roku będę najlepsza. Ciasto wygląda pięknie. Będę musiała poszperać znowu w książce Greenspan, bo jakoś tak podchodzę do niej jak lis do jeża…
    Serdeczności!

    Polubienie

    1. mminta pisze:

      Lisko, dziękuję:-) Niedawno wynalazłam na srychu moje zeszyty z pierwszej klasy (moja Mama dba, by zachowywać takie ważne-nieważne przedmioty). Okrąglutkie literki, podkreślenia, szlaczki – te szlaczki to była wtedy najważniejsza rzecz na świecie.
      A co do książki Dorie – też z nią miewam trudne okresy, rozstajemy się na tygodnie, nawet miesiące i nagle mnie coś pcha w jej stronę. Kiedyś dość regularnie piekłam z niej w rmach TWD, ale jakoś trzy razy się nie udało lub nie podpasował mi przepis i tak rozstałam się na dłużej z Dorie. Ale chyba warto wrócić. Teraz przymierzam się do „Baking with Julia”. Znacz może tą pozycję? Pozdrawiam ciepło ! m

      Polubienie

  3. asiejka pisze:

    jest coś niesamowitego w tym dziecięcym wyczekiwaniu szkoły. układaniu kredek, zeszytów. przyjemne to czasy.
    a i śliwkowe wspomnienie pyszne.

    Polubienie

    1. mminta pisze:

      Dziękuję Asiejko:-)

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.