Lubie małe sklepiki specjalizujące się w czymś. Sprzedające tylko oliwy i oleje. Albo wyłącznie wyroby z gęsiny – od jajek po pasztety (taka perełkę napotkałam podczas spacerów po Le Marais). Albo tylko sery.
O La Fromagerie wiedziałam od jakiegoś czasu, ale wybierałam się do niej jak przysłowiowa sójka za morze. No, chyba jednak z lepszymi efektami, bo w końcu dotarłam.

W La Fro akurat odbywała się degustacja walijskich serów. Poza cheddarem i stiltonem, Wielka Brytania raczej nie kojarzy się z serami. Jedna praktycznie każdy z kilkunastu zaprezentowanych tego popołudnia serów, był wart grzechu i jeszcze jednego kawałka. Moim faworytem był dojrzewający Tom Bourne’s Oak Smoked Cheese z rodzinnej manufaktury H.S. Bourne. Jasny, nieco kruchy, z okopconą od wędzenia skórką wybornie smakował ze słodkimi konfiturami z malin lub wiśni morello. Jego niewędzony krewniak, John Bourne’s Organic Cheshire dobrze komponował się z kolei z ciekawa konfitura z cebuli dosmaczona walijskim ale. Były tez sery pleśniowe – z białą i niebieską pleśnią (np. Perl Las), oraz z dodatkami, np. morelami i brandy lub suszonymi pomidorami. Zaskakująco smakował też cheddar z całymi ziarnami gorczycy – zupełnie nie jak ser z krowiego mleka.

Prócz serów, konfitur i chutney’i (nie tylko owocowych, ale tez z buraczków) były tez smakowe sole morskie, z których chyba najdziwniejsza była nakrapiana czarnymi punkcikami sól waniliowa. Zestawienie słonego smaku ze zdecydowanie słodkim, ciepłym zapachem wanilii jest czymś niezwykłym.

Jak się dowiedziałam, podobne degustacje odbywają się w La Fro co jakiś czas. Ale i bez nich jest tu po co zajrzeć, bo wybór serów spory, a i inne produkty (musztarda z orzechami, konfitura z pigwy z wanilia do serów) kuszą). W La Fromagerie można też coś przekąsić lub dobrać wino do kupionego sera. Albo posiedzieć z deską serów przy witrynie, patrząc na podwórko starej Fabryki Koronek.

La Fromagerie
www
Stara Fabryka Koronek
ul. Burakowska 5/7
Warszawa