Smaczną kisążkę dzisiaj czytałam

Współpasażerowie, których co rano spotykam w swoim autobusie, muszą mieć od kilku dni nie lada ubaw patrząc, jak próbuję zdusić śmiech.

A dusić w sobie śmiechu nie lubię (czy nie uważacie, że śmiejemy się zbyt rzadko?), zwłaszcza, gdy jest on spowodowany lektura dobrej, okraszonej błyskotliwym humorem książki.

A taką okazała się powieść „Garlic and Sapphires: The Secret Life of a Critic in Disguise” Ruth Reichl*. Ruth Reichl, choć nie odznacza się matuzalemowym wiekiem, to chodząca legenda kulinarnego dziennikarstwa. Przez lata była krytykiem kulinarnym w „NY Times”, a potem redaktorem naczelnym magazynu „Gourmet”. Ma na koncie kilka wyprodukowanych programów kulinarnych oraz książek, w tym dwie liczące ponad tysiąc stron książki kucharskie „Gorumet” i „Gourmet Today”.

„Garlic and Sapphires: The Secret Life of a Critic in Disguise " - smacznie i śmiesznie

„Garlic and Sapphires” to wspomnienia z czasów, gdy recenzowała restauracja dla „NY Timesa”. By nie dać się wyprowadzić w pole walczącym o drogocenne gwiazdki szefom kuchni, Reichl wpada na pomysł, by odwiedzać restauracje… w przebraniu. Bo przecież krytyk kulinarny może dostać lepsze kąski niż, np. skromna Molly w niemodnym już garniturze Armaniego czy starsza, co najmniej ekscentryczna dama, wpraszająca się do prestiżowego lokalu bez rezerwacji. Wraz z perukami i kuriozalnymi strojami, Ruth przywdziewa nowe tożsamości, a efekty tych transformacji są zaskakujące co najmniej tak samo dla niej, jak dla czytelnika.

Prócz relacji z wypraw na kolejne przeszpiegi (dania opisane są tak, że czujemy ich smak na podniebieniu) oraz opisów nowojorskiego światka restauracji, w książce znalazły się także przepisy na proste, domowe dania. Nie ma ich sporo, ale stanowią miły dodatek.

Polecam, do autobusu, do metra. Acz lepiej nie czytać o pustym żołądku.

* Niezastąpiona P. wytropiła, że „Garlic and Sapphires” wydano po polsku pod tytułem…„Czosnek i szafiry”. Niestety, zdarzają się w niej błędy w tłumaczeniach kulinarnych terminów.

5 komentarzy Dodaj własny

  1. gin pisze:

    Ja się w takich sytuacjach absolutnie nie przejmuję otoczeniem, i po prostu się śmieję 🙂 A to, że ludzie na mnie patrzą z politowaniem, albo jak na niegroźną wariatkę, naprawdę mi nie przeszkadza.

    Książki poszukam, bo zapowiada się wyjątkowo interesująco 🙂

    Polubienie

    1. mminta pisze:

      Aniu – mi to tłumienie na tyle nie wychodzi, że daje sobie z nim spokój:-) w końcu śmiech (i fajne książki) to zdrowie:-)

      Polubienie

  2. Spencer pisze:

    Całkowicie się zgadzam.. Ta książka jest po prostu świetna! Wyhaczyłem ją przypadkiem (w pl wersji) w taniej książce za śmieszne pieniądze, kupiłem w ciemno, i potem ani przez chwilę nie żałowałem decyzji.. Potrafi rozbawić do łez!!

    Polubienie

    1. Dzięki za cynk, przeszukam empik pod jej kontem.

      Polubienie

  3. Kasia pisze:

    Książka jest bardzo ciekawa, mam jednak wrażenie, że tłumacz nie poradził sobie z przekładem (czytałam polskie tłumaczenie)… Niektóre wyrażenia są nieporadne, inne wręcz patetyczne a do tego w tekście pojawia się sporo błędów, zazwyczaj literówek, a tego nie powinno być. Muszę sięgnąć kiedyś po oryginalną wersję, żeby je porównać.

    Pozdrawiam, Kasia

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.