Z bobem byłam bardzo długo na bakier. Zupełnie nie rozumiałam, dlaczego „dorośli” domownicy tak wyczekiwali na pierwsze, zielone strąki, a potem byli w stanie – podczas lektury książki czy rozwiązywania jolki – pochłonąć całą miseczkę ugotowanych ziaren, łuskając jedno ziarenko po drugim, zupełnie jakby nieświadomie i od niechcenia. No i nagle zrozumiałam. Rok albo dwa lata temu zjadłam we Włoszech prosty makaron z młodziutkim, miękkim i słodkim bobem. A potem risotto. Potem jeszcze świeży bób podany do barweny z grilla. I tak dalej.
A można go dodać do omletu, do sałat. Albo z niego samego uczynić głównego bohatera. Dodajcie ricottę – dobrą słodką, lub ricottę salata, dużo świeże mięty, sól, cytrynę, oliwę. Nic więcej nie potrzeba. Serio.

Bób z ricottą i miętą
Składniki:
1 kg młodego, świeżego bobu
250 g ricotty
1 cytryna (skórka i sok)
1 garść listków mięty (grubo posiekanych)
4-5 łyżek oliwy
sól morska
pieprz
W dużym garnku zagotuj osoloną wodę. Do wrzątku wrzuć bób i gotuj, aż będzie al dente – miękki, ale nadal jędrny. Odcedź na durszlaku, przelej zimną wodą. Zostaw do odcedzenia. Wyłuskaj ziarna bobu i przełóż do miski. Na patelni rozgrzej oliwę, dodaj bób, podsmażaj przez 2 minuty, podrzucając ziarna na patelni. Dodaj skórkę z cytryny i sok z 1/2 cytryny, dopraw solą i pieprzem, dodaj miętę, wymieszaj na patelni. Przełóż na półmisek i posyp pokruszoną ricottą. Wymieszaj, skrop oliwą i podawaj.
Zobacz też przepis na:
Penne z bobem i miętowym pesto
Sałatkę z bobu, groszku i zielonych szparagów

2 komentarze Dodaj własny