To jedno z ciekawszych kulinarnych doświadczeń tego lata. Niezwykła sceneria niewielkiej wysepki na Zalewie Zegrzyńskim, ciekawe, opracowane przez Aleksandra Barona z Solec 44 menu, które oparto o złowione w Zalewie słodkowodne ryby oraz wina celnie dobrane przez Wojtka Henszla z Winnego Garażu.

To była kuchnia Barona w słodkowodnym ujęciu. Zamiast prezentować ryby z Zalewu pod postacią filetów, Aleksander poszedł krok dalej, wykorzystując je od bezgłośnych pysków po płetwy. Pojawiły się rybie podroby, rybie głowy, skóra. W każdym daniu, mimo jego prostoty, tkwiło coś – dodatek, przyprawa, zestawienie smaków – co podkreślało smak głównego składnika, uzupełniało go i dodawało niebanalnego charakteru. Lawendowy karmel do wątróbek suma, pachnące waniliowo-tanicznym dymem masło do delikatnej głowizny z karpia czy wreszcie pieprz, którym doprawiono bezę podaną ze śmietaną i słoną ikrą winniczków.
Kuchnia Aleksa Barona, nawet na Solcu, daleka jest od banału, czasem wymaga otwartości – a nawet odwagi – na nowe. To dania, którym zwykle towarzyszą komentarze; niektórym smakują, niektórym nie (dla mnie najmniej ciekawa była słodkawa, tłusta i kolagenowa głowa karpia, a hitem prosta, doprawiona popiołem z ogniska i ostra rukwią zupa rybna). Ale zawsze stymulują do pytań do szefa kuchni oraz rozmowy z współbiesiadnikami. Za to oraz za konsekwentny styl oraz filozofie gotowania Aleksa niezwykle cenię.









Kolacja degustacyjna towarzyszyła festiwalowi Ryba w Zalewie
Więcej zdjęć z kolacji na fanpage’u Minta Eats na Facebooku.
Więcej o tym, co można złowić w Zalewie Zegrzyńskim w moim artykule w warszawskim dodatku do Gazety Wyborczej