Pieczone marchewki z burratą

Była raz sobie dziewczyna. Z prosiakiem. Miała na imię April, pracowała jako szefowa kuchni w Nowym Jorku. Była pracowita, pomysłowa, zyskała sobie uznanie. I gwiazdkę Michelin dla swojej restauracji, słynącej z – jak sama to określała – „mniej ładnych kawałków mięsa”. Dzisiaj dziewczyna dalej żyje w Nowym Jorku, prowadzi trzy restauracje (w tym dwie z gwiazdkami Michelin). I na przekór rzeźnickiej łatce teraz wzięła się za warzywa i zjada je od – przepraszam z góry za bardzo czestochowski rym – od ogonka do korzonka. I właśnie im poświęciła nową książkę.
Wielokrotnie pisałam tu o naszym dawnym ogrodzie, o wypatrywaniu pierwszych rzodkiewek, buszowaniu między krzakami agrestu, podwiązywaniu gałązek pomidorów i jedzonych w nim posiłkach. Czytajac nową książkę April Bloomfield poczułam się znowu jak tytułowa „dziewczyna z zieleniną” – trochę starsza, z zacięciem do eksperymentowania, bogatsza o doświadczenia kulinarne iluś tam lat. Która ceni prawdziwe, uczicwe jedzenie i czystość smaku produktów. Takich, jak w tych marchewkach z burratą i pesto.
Choć książkę mam od dwóch dni, czuję, że nie spędzi tego sezonu na półce.

DSC00475

Pieczone marchewki z pesto i burratą
Na podstawie przepisu April Bloomfield, „A girl and her greens”

Składniki:
1 pęczek młodych, kolorowych marchewek (ok. 0,5 kg)
4 łyżki oliwy
1 łyżeczka soli morskiej w płatkach
świeżo mielony czarny pieprz
2 ząbki czosnku
1 burrata
1⁄2 szklanki listków bazylii
4 łyżki orzechów włoskich
1 mały ząbek czosnku
1/2 szklanki oliwy
sól, pieprz, sok z cytryny

Piekarnik nagrzej do 190 stopni. Odetnij nać z marchewek (zostaw ok. 1/2 szklanki najdelikatniejszych listków), korzenie dokładnie wyszoruj.
Ułóż w żaroodpornym naczyniu, skrop oliwą, dodaj rozgniecione dłonią całe ząbki czosnku, dopraw solą i pieprzem. Wstaw do piekarnika i piecz ok 10 minut, aż marchewki się zrumienią.
W międzyczasie przygotuj pesto: w blenderze zmiksuj umytą młodą nać marchewki, bazylię, orzechy, czosnek i oliwę. Dopraw do smaku cytryną, solą i pieprzem. Upieczone marchewki podawaj z rozkrojoną burratą, skropioną pesto i oliwą.

DSC00486

PS. Ksiażkę „A girl and her greens” kupicie m.in. w Cookoff by Bookoff.

5 komentarzy Dodaj własny

  1. Piękne zdjęcia… a danie idealne na lato 🙂

    Polubienie

    1. mminta pisze:

      dzięki:-) I smacznego:-)!

      Polubienie

  2. ptasia pisze:

    Zdobywszy marchewki z tego samego źródła (mój pierwszy kontakt z panem Z., bo zaczął działać jak się się z W-wy wyniosłam) też je upiekłam w nieco innej konfiguracji i… jak dla mnie to jednak 20 minut minimum dla mniejszych, 30 dla większych (największe nawet przekroiłam ;).

    Polubienie

  3. Beata pisze:

    Zrobiłam z kolorowych marchewek już nie młodych, tylko jesiennych. Pocięte na ósemki piekłam ok. 1 h.Do tego domowe pesto z natki pietruszki i burrata. Wyszło boskie! Dziękuję za ten przepis!

    Polubienie

    1. mminta pisze:

      Super! Bardzo się cieszę, że smakowało ❤

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.