Dwa tysiące eksponatów i ponad 150 lat zawiłej relacji sztuki oraz jedzenia. Naturalnej wielkości wnętrza jadalni i kuchni, odręczne menu, martwe natury impresjonistów i surrealistów, Warholowskie puszki zupy Campbell i paczki płatków Kellog’s, realistyczne modele żywności duetu Claesa Oldenburga i Coosje van Bruggen, sztućce zaprojektowane dla elBulli i takie używane na pokładach samolotów. Kapsuła Soyuza, ekspresy Pavoni, reklamy Campari.
Stwierdzenie, że jedzenie jest uniwersalnym tematem, obecnym w życiu każdego z nas będzie banałem. W końcu,żeby żyć, musimy jeść. Gdy ta podstawowa potrzeba zostanie zaspokojona, wówczas można o jedzeniu myśleć bardziej, głębiej – zastanawiać się nad jego wyglądem, nad pochodzeniem składników, nad najlepszym możliwym sposobem przyrządzenia i podania. Ostatnio jedzenie wydaje się być tematem numer 1: powstają podyplomowe kierunki studiów mu poświęcone, liczba blogów kulinarnych rośnie, pojawiają się kolejne, w tym niszowe i awangardowe magazyny o jedzeniu, szefowie kuchnią są celebrytami, a kulinarne programy w TV biją rekordy popularności. C ciekawe, ta moda trwa od dobrych kilku lat i nic nie wskazuje na to, by miała szybko przebrzmieć! A to już niebywałe, zwłaszcza w czasach instant, gdzie wszystko trwa tyle,co film na snapchacie. Obok bardziej rozrywkowego zainteresowania jedzeniem, pojawia się ono w centrum uwagi z racji związku z naszym zdrowiem, a także problemami socjo-politycznymi, jakie się z nim wiążą.
Każdej jednej z tych stref dotknęli kuratorzy wystawy,prezentują temat jedzenia z różnych punktów widzenia i wgryzając się w niego z różnych stron i powodów. Pierwsze fotografie szefów kuchni pokazują,jak zmieniła się ich rola i percepcja;urządzenia AGD skłaniają do zastanowienia nad formą (te ekspresy do kawy!) i funkcją (pierwsza kompaktowa kuchenka czy obrotowy kredens z naczyniami przydzielonymi do każdego posiłku) . Wiele z rekwizytów przeniosłabym żywcem do szkolnych podręczników – np. plany futurystycznych barów czy czarnych, stworzonych w Czechach kubistycznych mebli do jadalni (w moim przypadku w szkole kierunki te omawiano jedynie na bazie literatury i sztuki, a tu pokazano, że owe trendy dotykały każdej sfery życia),ale i fotografie przemysłowych farm z wijącymi się taśmociągami jajek, klatkami dla świń i innymi wymysłami mającymi na celu maksymalizację plonów. Jest tu dużo wiedzy, ale i dużo emocji – choćby gdy stanie się twarzą w twarz z matką Rona Muecka.
Towarzysząca tegorocznemu Expo w Mediolanie wystawa Arts & Food jest jedną z majlepszych, jakie zdarzyło mi się odwiedzić – świetnie dobrane eksponaty, przemyślana narracja. Jak dla mnie to powód, dla którego warto wybrać było się do Mediolanu.
Więcej o wystawie Arts & Food. Rituals from 1851 na stronie Triennale. Wystawa trwa do 1 listopada.