W moim rodzinnym ogrodzie były dwie czereśnie (no, właściwie półtorej, bo jedna malutka) i z tuzin drzew wiśni. Przyznam, większą miłością darzyłam (i darzę) te pierwsze. A wiśnie, cóż, były. A że rodziły sporo owoców, były wszędzie: w pierogach (chyba jedynych „na słodko”, jakie robiła Eugenia), w skubańcu, a w końcu w słoikach szykowanych na zawsze zbyt długą zimę. Buteleczka soku z wiśni do herbaty i wiśniowego kompotu do obiadu były zawsze na podorędziu (w odróżnieniu od kompotu z czereśni, który, jako produkt deficytowy, był wydawany jedynie na specjalne okazje, i przez to jeszcze bardziej przyćmiewając wiśniowego pobratymcę).
Po latach poznałam Piotrka, Bartka i ich wiśnie. Nie, nie świeże, ale suszone. Słodko-kwaskowe, miękkie, proszące się, by jedna po drugiej lądować w buzi. Obok był miód – wiśniowy. I pszczeli krem, uzyskany z połączenia wiśniowego pyłku i miodu. I sok, skondensowany i gęsty, pachnący rozgrzanymi owocami.
Gdy w czerwcu padło pytanie, z kim kręcić letnie odcinki odcinek Żywicieli, było jasne, że musimy odwiedzić Cherry Tree.
Cherry Tree to rodzinna przetwórnia, która narodziła się z pasji do sadownictwa i czystej miłości do wiśni. W sadach Piotra i Justyny Muzyki rośnie kilkanaście tysięcy drzewek wiśni. Uprawa prowadzona jest w sposób biodynamiczny, czyli zgodny z naturalnym rytmem przyrody i faz księżyca. Okres wakacji to dla nich czas najintensywniejszej pracy – wiśnie trzeba zbierać wtedy, gdy są odpowiednio dojrzałe, przebrać i przetransportować do chłodni.
Piotr i Justyna lubią gotować, eksperymentować w kuchni. I jednym z takich eksperymentów były wiśnie ususzone w domowej suszarce do grzybów. Justyna zaprojektowała etykietkę, wiśnie poszły w świat. Dzisiaj nazwiskiem Muzyków firmowane są tłoczone na zimno soki, konfitury, a nawet sangrię według autorskiej receptury. Robią je w małych ilościach, tak, jakby robili je do własnej piwnicy. I chyba właśnie o to chodzi.
A tonmoj pomys na wiśnie, na słodko-ostro, do słoika na zimę.
Chutney z wiśni
Według Minty. Rewelacyjny do wyrazistych, kremowych serów, np. do gorgonzoli
Składniki:
1 kg dojrzałych wiśni
1 duża, czerwona cebula
250 g brązowego cukru
100 g rodzynek
1 laska cynamonu
2 gwiazdki anyżu
szczypta ziarenek gorczycy
2 kuleczki ziela angielskiego
1 strączek zielonego kardamonu
szczypta czarnego pieprzu
50 ml octu winnego
1 łyżka octu balsamicznego
oliwa
szczypta soli
Wiśnie umyj, wydryluj. Rodzynki sparz wrzątkiem, odcedź na sitku. Cebule obierz, posiekaj. W rondelku rozgrzej oliwę, dodaj posiekaną cebulę, zeszklij. Dodaj cukier, przesmaż przez 1 minutę, dodaj wiśnie z sokiem i rodzynki, ocet winny oraz przyprawy. Gotuj, od czasu do czasu mieszając i uważając, by chutney się nie przypalił. Dopraw do smaku octem balsamicznym i solą. Podawaj z serami takimi jak np. gorgonzola.
Jeśli podoba Ci się mój cykl „Minta i Żywiciele”, daj znać, napisz, polub, zasubskrybuj 🙂
A może znasz kogoś, kogo powinnismy odwiedzić i pokazać w naszej serii? Czekamy na Wasze propozycje w komentarzach na bogu i YouTubie.