Persymony mogłabym jeść choćby ze względu na ich nazwę, godną mitologicznej boginki. Hesperydy, persymony – to po prostu brzmi.
Podobnie jak w przypadku awokado, pod nazwą „persymona” (czy także kaki lub sharon) sprzedawane są owoce różnych odmian hurmy wschodniej (bo tak botanicznie nazywa się rodząca pomarańćzowe owoce roślina) .
Persymony, niby takie egzotyczne, a są w zimie w każdy warzyniaczku, obok swojskich jabłek i gruszek. Jednak wiele osób podchodzi do nich jak do jeża. No bo właściwie co z nią zrobić?

Ja lubię jeść je świeże, gdy owoce, wciąż nie nazbyt dojrzałe, są nadal jędrne i stawiają przyjemny opór przed zębami. Jem pokrojone w kostkę, ot tak. Albo w sałacie z pieczonymi marchewkami,  albo z burakami i kozim serem. A ostatnio przesmażyłam kawałki persymon na patelni z odrobiną miodu. I to było to.

Karmelizowane persymony z labneh
Składniki:
1 persymona
250 g serka labneh
2 łyżki ziaren granatu
4 łyżki płatków owsianych
2 łyżki wiórków kokosowych
1 łyżka nasion chia
miód

Na suchej patelni podpraż płatki owsiane. Dodaj 1 łyżkę miodu, płatki kokosowe i chia. Wymieszaj tak, aby miód całkowicie pokrył i skleił suche składniki. Przełóż „granolę” na talerzyk, przetrzyj patelnię.
Persymonę pokrój na połówki, a następnie każdą z nich na 4 cząstki. Na patelnię nałóż 1 łyżkę miodu, a następnie kawałki owocu. Smaż z obu stron, aż persymona się zrumieni. Podawaj z labnehem, posypaną granola oraz owocami granatu.

Spodobał Ci się ten przepis? Podziel się nim na Facebooku ze znajomymi! Zajrzyj też na mój fanpage i profil na Instagramie – zapraszam!