Tytuł mówi samo za siebie. I właściwie to danie, które robi się samo, po wizycie w sierpniu na bazarku czy w warzywniaku. Jędrne, młode ziemniaki, opieczone na oliwie dla chrupkiego kurażu i złocistych rumieńców, do tego kurki i bób oraz koperku tyle, ile się tylko da.
Włąściwie jest tak to proste, ze aż głupio dodawać przepis. Ale, niech będzie, dla potomności i zapisku, co było jedzone najdziwniejszego lata, jakie pamietam.

Jak to z obobem, nalepiej kupić taki sprzedawany na wagę, który nie miał szansy zaparzyć się w foliowym woreczku) . A jeśli dorwiecie bób w strakach, tym lepiej dla Was (te kilka dodatowych minut pracy wynagrodzonych bedzie soczystym smakiem)

Bób z kurkami i młodymi ziemniakami

Składniki (na 3-4 porcje):
500 g młodych ziemniaków (jak najmniejszych)
200 g bobu (ziarna)
200 kurek
1 ząbek czosnku, pokrojony w cienkie plasterki
1/2 pęczka świeżego koperku
6 łyżek oliwy
sól morska, świeżo mielony czarny pieprz
skórka z 1/2 cytryny

Ziemniaki ugotuj w mundurkach w osolonej wodzie. Odcedź na durszlaku. Bób ugotuj w osolonym wrzątku, odcedź i zahartuj w zimnej wodzie. Obierz z łupinek.
Kurki oczyść, przesmaż na oliwie z czosnkiem. Dodaj bób i 1 łyżkę oliwy i przesmaż. Wyłącz ogień.
Ziemniaki przełóż z powrotem do garnka, w którym się gotowały, dodaj 4 łyżki oliwy, dopraw solą i pieprzem i smaż, potrząsając garnkiem, aż się zrumienią. Wsyp połowę posiekanej natki koperku, wymieszaj.  Dodaj kurki i bób i całość przełóż na półmisek. Posyp resztą koperku i skórką cytryny, polej oliwa i podawaj.