Mam wielką słabość do chlebów – do włoskiej foccacci, do bagietek, do indyjskich naanów. Gdy jestem w nowym miejscu, z zapałem wyruszam na podbój piekarni czy stoisk z pieczywem, by sprawdzić, jak wygląda tu ten codzienny produkt. Czasem takie chlebowe podróże urządzam bez wychodzenia z kuchni – zwykle pod wpływem chwili, zainspirowana fragmentem właśnie czytaje…