Są kanapki i są smørrebrød, czyli kanapki w duńskim stylu. Na ciemnym, wilgotnym, żytnim chlebie o głębokim smaku. Obłożone dodatkami tak bogato, że trudno byłoby się do nich dobrać bez widelca i noża. Kanapka totalna. Smørrebrød są dostępne praktycznie wszędzie: na szybko zjemy je w choćby w cudownej Hali Targowej Torvehallerne (na szybko bynajmniej nie oznacza,…
Tag: kopenhaga
Kopenhaga: Groed i owsianka z dulce de leche i jabłkiem
To miejsce odwiedziłam podczas pierwszego pobytu w Kopenhadze. I wiedząc o ponownej wizycie, wiedziałam, że mimo napiętego – też gastronomiczne – planu – muszę tutaj wrócić. Groed mieści się na Jægersborggade, która upstrzona jest kulinarnymi miejscami – mieści się tutaj piekarnia Mayera, palarnia słynnego Coffee Collective, jednego z pionierów kawowej trzeciej fali w Danii, restauracja…
Kopenhaga: Noma od kuchni
Odwiedzając restauracje, staram się – gdy tylko jest to możliwe – zamienić choć parę słów z kucharzem, spod rąk czy z głowy którego wychodziły zjedzone przed chwilą dania. Porozmawiać o pomysłach, filozofii, stylu. Czasem udaje się coś więcej, zmienić na moment stronę barykady, a właściwie wydawki i podejrzeć pracę restauracji od dosłownie – strony kuchni….
Kopenhaga: Noma
Pomysł był równie prosty i spontaniczny, co może i szalony: a gdyby tak zjeść urodzinowy obiad w Nomie? Pomysłem podzieliłam się ze znajomymi i nagle w kalendarzu, przy dacie 28 listopada, pojawił się wpis: lunch w Kopenhadze. Kupiłam bilet, spakowałam kilka rzeczy i bardzo rano ruszyłam na lotnisko. O Nomie pisano i mówiono już wiele. Kilkukrotna laureatka…
Kopenhaga: tam i z powrotem
Kopenhaga, na dwa dni, tam i z powrotem. Brzmi szalenie? Może, ale warto. Kopenhagę odwiedziłam pierwszy raz kilka lat temu, też w listopadzie. I mimo melancholijnej szarości, niestrudzonego wiatru i wilgoci z jezior zdobiących miasto, z miejsca poczułam się w Kopenhadze jak u siebie. I wiedziałam, że chcę tam wrócić. Okazja nadarzyła się przez przypadek….
Maślane kwadraty malinowe – Hindbærsnitte
Bilet kupiłam w pięć minut. Wylot miał być za miesiąc – w sam raz by wymyślić, które miejsca odwiedzić, co zobaczyć, czego spróbować. Trochę pomysłów własnych, trochę insiderskich. Wyszła z tego idealna mieszanka, która pozwoliła na chwilę oderwać się od codzienności. Dużo spacerów, pchli targ, który rozłożył się tuż za drzwiami, pan w czapce przypominającej…