Śniadanie u Charlotte

Pierwsze śniadanie w Nowym Jorku zjadłam w Le Pain Quotidien – piekarnio-kawiarni, w której siadało się przy wspólnych stołach. Na przeciwko mnie siedziała bizneswoman przeglądająca NYT i pogryzająca brioszkę. Obok mnie pan z córką ubraną w szkolny mundurek, a dalej – starsi państwo z przewodnikiem Lonely Planet o Brazylii. Zjeść można było owsiankę z miodem albo „otwarte” kanapki na firmowym chlebie na zakwasie. Wszystko było pyszne, ale mi najbardziej spodobał się ten wspólny stół o zniszczonym blacie, przy którym spotykali się nieznajomi. Gdyby nie czekał na mnie Upper East Side, nie wyszłabym stamtąd pewnie do wieczora.
To samo poczułam w Charlotte* – piekarnio-kawiarni, która od kilku dni działa na Placu Zbawiciela.

Pain au Chocolat

W oszklonym lokalu, z otwartą na salę jadalną piekarnią króluje wielki stół, przy którym ktoś kończy, a ktoś dopiero siada do śniadania. Na środku stoją słoiki z dżemami i kremem czekoladowym własnego wyrobu i znajome książki (czy też macie tak, że odwiedzając nowych znajomych odruchowo wypatrujecie na półkach tytułów z Waszej biblioteki?).
Za szklaną szybką czekały rumiane brioszki, ciastka z czekoladą i rodzynkami, croissanty, eklerki malowane pastelowym lukrem, okrągłe bochenki firmowego chleba na zakwasie oraz chleb z rodzynkami.
Wieczorem (los sprawił, że odwiedziłam Charlotte dwa razy jednego dnia) pojawił się chleb z oliwkami i małe razowce.

Chleby Charlotte

Dla tych w pośpiechu, czeka lada ze stołkami wzdłuż okien, a dla tych szukających intymności – grafitowe kanapy wzdłuż ścian. Jest biało-szaro, z wysokiego sufitu wiszą proste, metalowe lampy, w tle błyszczą drzwi dużego pieca. To moje miejsce. Wokół toczą się rozmowy, syk ekspresu do kawy, bicie dzwonów z pobliskiego kościoła.
My przyszłyśmy na późne, sobotnie śniadanie. Po chwili namysłu stanęło na kanapce z kozim serem, roszponką, miodem i świeżym tymiankiem. Kanapkę zrobiono na sporej pajdzie domowego chleba, przekrojonej na ćwiartki. Do tego zielona herbata Mariage Freres z różą i lawendą.

Kanapka z roszponką, serem, miodem i tymiankiem

Choć już wiem, że to będzie TA kanapka, czekam, by skosztować tej z łososiem, a M. – z rostbefem lub rillettes.
A jeszcze kusi domowa granola z żurawiną…Dobrze, ze na Plac Zbawiciela bliżej, niż na Manhattan.

*W podtytule Charlotte widnieje „chleb i wino”. Wino – wyszukiwane we francuskich winnicach przez właścicieli – będzie wkrótce. Ale i dla samego chleba warto

Charlotte. Chleb i Wino
Plac Zbawiciela (pod Planem B)
Warszawa

Menu Charlotte

9 komentarzy Dodaj własny

  1. trzcinowisko pisze:

    Zachęcona!!!:)

    Polubienie

  2. Minto! Jeszcze tam nie byłam, ale po Twoim pięknym opisie już kocham to miejsce!
    Pozdrawiam:)

    Polubienie

  3. Kasia pisze:

    Jak tylko pojadę do W-wy to pewnie tam bez problemu trafię 🙂

    Polubienie

  4. Liska pisze:

    Ja też tam muszę iść. Dzięki za reko 🙂

    Polubienie

  5. EVE pisze:

    jakże ja mam tam niedaleko, a nigdy nie dotarłam…
    a ten firmowy chleb, mniam! ta skórka mówi sama za siebie 😀

    Polubienie

  6. Nie wierze, że tylko chwilę mnie nie było na moim ulubionym Planu Zbawiciela a już powstaje coś takiego! Super!

    Polubienie

  7. slyvvia pisze:

    Jaka szkoda, że obok mnie nigdzie nie ma takiej kawiarni. Świetne 😀

    Polubienie

  8. asieja pisze:

    jest tak cudownie..

    Polubienie

  9. szkoda, że mamy za daleko, bo opis bardzo kuszący! 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.