U Pana Ziółko

Mini cukinie żółte i zielone, kwiaty nasturcji, pomidory malinowe w trzech odmianach, rukiew wodna…Pan Ziółko to bezapelacyjnie odkrycie miesiąca, a wręcz lata.

Kukurydza od Pana Ziółko
Kalafiory romanesco

O Panu Panu Ziółko, a właściwie Panu Rutkowskim słyszałam tu i ówdzie od znajomych, którym po drodze na sobotni bazar w Falenicy. Mi niestety do Falenicy zupełnie nie po drodze…Zdecydowanie bliżej do Parku Traugutta na Starym Mieście. Wjeżdżam alejka pod budynek zabytkowej fortecy, a tam, pod płaczącą wierzbą stragan, przy którym kręci się kilka osób z koszykami i papierowymi torebkami. Dynie leżą w skrzynkach ustawionych na trawie, wyżej, na stoliku stos kukurydzy, pęki mięty, szałwi i tymianku i skrzynki z pomidorami (w 6 odmianach!).

Kwiaty nastrucji - świetne do sałatek, maja niezwykły, pieprzowy smak
Karczochy, papyki...

Państwo Rutkowscy to specjaliści i pasjonaci – sprzedają tylko to, co sami uprawiają i do czego maja przekonanie. Wiedzą, która dynia jest najlepsza na zupę, a która do zgrillowania. Wyjaśnią, czym jest green boy (azjatycka odmiana kapusty, o małych, luźnych listkach i groszkowym smaku) i jak się zabrać za rukiew wodną.

Mięta i spółka
Dynie i melony

Jak tam trafić: Należy z ul.Sanguszki skręcić w Zakroczymską i jadąc wzdłuż parku, skręcić w prawo, w ulicę oznakowaną zakazem wjazdu „nie dotyczy dojazdu do Fortu Legionów”. Jechać do końca, jak droga prowadzi. Parkować na parkingu przed Fortecą, a nie na trawnikach, lub w alejkach parkowych.

Pan Ziółko przyjeżdża do Warszawy w środy, można go odwiedzić między 14 a 17 przy Fortecy na ul. Zakroczymskiej (jadąc Sanguszki w górę należy skręcić w prawo, w ul. Zakroczymską, a  potem znów w prawo, wjeżdżając w park do Fortu Legionów). Do zobaczenia:-)

9 komentarzy Dodaj własny

  1. ulcik pisze:

    ja też chcę takiego pana Ziółko w Krakowie 🙂

    Polubienie

    1. mminta pisze:

      @Ulcik – popytaj może zaprzyjaźnionych restauratorów, skąd biorą warzywa – a nuż któryś zaopatruje się u krakowskego Pana albo Pani Ziółko?

      Polubienie

  2. kasia pisze:

    Jeszcze na studiach mielismy ‚Pania Ziolko’ – nazwana tak przyjemnie od wielkiej butli ziolowej herbaty, ktora to dziewcze popijalo caly dlugi dzien i to o wyznaczonych godzinach (budzik zawsze nastawiony!) :):):) A ja sama wole kupowac warzywa i owoce na lokalnym dtraganie – przynajmniej mam spokojne sumienie, ze dokladam sie do zycia jakiejs rodziny, a nie do kolejnych wakacji panow z korporacji! 🙂 (O co coraz trudniej bowlascicielem praktycznie wszystkiego jest firma ‚U’)
    Pozdrawiam serdecznie!
    A,zachecilas mnie – nast. razem kupie kalafiora romanesco! 🙂

    Polubienie

  3. Kwiaty nasturcji, karczochy… Rewelacja. @ulcik: przydałby się ktoś taki w Krakowie, zgadzam się.

    Polubienie

  4. hania-kasia pisze:

    Świetny namiar. Będę musiała zajrzeć do Pan Ziółko. Miałam okazję jakiś czas temu jeść sałatkę z kwiatami nastrurcji i chętnie bym powtórzyła.

    Polubienie

    1. Monika pisze:

      Małgosiu – do Ciebie, jak zawsze, warto zajrzeć – Sanguszki to ode mnie dwa rzuty beretem, jeszcze żeby tylko kiedyś wolne w środę wypadło 🙂

      Polubienie

      1. Monika pisze:

        Jaram się okropnie tymi świeżymi karczochami!

        Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.