Kilka lat temu, stojąc za kulisami TEDxWarsaw, słuchałam, jak Adam opowiada kilkuset osobom, jak wygląda las. Taki prawdziwy. A nie taki, jakim nam się zwykle on wydaje. Ze swojej zakuluarowej skrytki widziałam zdumione twarze osób zasiadających na widowni, wpatrujących się w zdjęcia prezentowane na kinowym ekranie, jakby właśnie zobaczyły nieznane wcześniej sobie zjawisko. A po prostu zobaczyli puszczę, jaką jest bez ingerencji człowieka.
Niedawno, dzięki wizycie przyjaciół ze Szwecji, zobaczyłam ją na własne oczy i ja.
Jaka się okazała? Nieuporządkowana. Taka „po swojemu”. Z powalonymi drzewami, drzewami uschniętymi lub połamanymi, wokół których wyrastają kolejne, młode, zdrowe. Ale te martwe, choć częste, nie tchnęły smutkiem, a paradoksalnie – życiem.
Dywan mchu zabawnie sprężynował pod podeszwami kaloszy, grzyby prosiły się o zdjęcie swoimi fantastycznymi kształtami. Dowiedziałam się, jak wygląda legowisko żubra, po czym poznać zbliżające się wilki, gdzie warto zasadzić się na dziecioły. Słuchając opowieści Adama o puszczy, o toczących się wokół niej sporach i argumentach stron pragnących dla niej różnej przyszłości, utwierdzałam się w myśli, że chcę do niej szybko wrócić. I zobaczyć ją żyjącą po swojemu, w sensownym nieładzie i w swoim tempie.
Czysta natura…
PolubieniePolubienie