Malmö: co i gdzie zjeść

Malmö w dzieciństwie było dla mnie jedynie miastem z planszy Eurobiznesu, w którym można było postawić plastikowy hotelik. Dopiero po wielu latach odwiedziłam je po raz pierwszy, przy okazji kręcenia odcinków “Minta od Kuchni” w dwóch gwiazdkowych restauracjach (obejrzeć możecie je tutaj i tutaj). Nie było wtedy jednak czasu, by solidnie to miasto poznać. W tym roku wreszcie się udało – i bardzo się cieszę. Mam wrażenie, że Malmö jest często traktowane jako miasto “przejazdem”, choćby w drodze do Kopenhagi. A tymczasem warto zaplanować sobie tutaj choćby weekendowy pobyt, bo atrakcji – nie tylko tych kulinarnych – w Malmö nie brakuje.

Malmö to zielone, dość kompaktowe miasto o mocno zróżnicowanej, eklektycznej architekturze – od malowniczych, kolorowych kamieniczek starego miasta, przez potężny, XVI wieczny zamek Malmöhus, na futurystycznej wieży Turning Torso kończąc. Malmo zamieszkuje ponoć 180 różnych narodowości, a duży odsetek mieszkańców stanowią osoby z Bliskiego Wschodu i krajów arabskich – stąd najpopularniejszym malmiańskim street foodem nie są wcale kojarzone ze Szwecją hot-dogi, ale falafele (i oczywiście to, gdzie kupić można jeść najlepszego jest tematem żywych dyskusji). Ale nie samym falafelem Malmö żyje – oto garść adresów na różne pory dnia i różne apetyty.

Na śniadanie

Söderberg & Sara
Piekarnia, którą poznałam w Ystad, i która z miejsca skradła mi serce. Zjecie tutaj nie tylko jedne z najlepszych kardamonowych i cynamonowych bułeczek, ale też najróżniejsze ciastka francuskie (croissanty z migdałami, kouign amann z rabarbarem) i oczywiście kupicie dobry chleb. Rano w piekarni podawane są zestawy śniadaniowe, np. małą porcję granoli z jogurtem, kanapkę ze szwedzkim serem (niby małą, ale niezwykle sycącą), sok tłoczony z jabłek i czarną kawę za ok. 85 koron, a w porze lunchu grillowane kanapki czy prostą sałatę z burraty i pomidorów.
Söderberg & Sara, Mäster Danielsgatan 3,

Bagaren och Bonden
Piekarnia polecona mi przez drogą Emmę z Talldungen, która sama piecze rewelacyjne chleby na zakwasie, więc jej poleceniom ufałam w ciemno. Bagaren och Bonden (czyli “Piekarz i Rolnik”) mieszczą się w zupełnie niepozorny i raczej nie najpiękniejszym zaułku, ale zapach świeżego pieczywa dochodzący z otwartych drzwi sprawia, że zapomina się o tym, co dookoła. Wpadnijcie na drożdżówki (my zjadłysmy świetną z jeżynami i białym serem) oraz dobrą kawę (tak, to jest moc Szwecji, że w dobrych, tradycyjnych piekarni właściwie zawsze ale to zawsze jest świetna kawa!), i kupcie chleb na wynos na śniadanie czy kolację w domu. I pozdrówcie ode mnie panią Patrycję.
Bagaren och Bonden, Hermansgatan 3,

Bagaren och Bonden

St:Jakobs Stenugnsbageri
Podobna w koncepcji piekarnia, która ma dwie filie w mieście w tym jedną w hali targowej Saluhall. Idealne miejsce na poranną bułeczkę kardamonową czy wytrawne francuskie ciastko z kawą. PS. W porze karnawało sprzedają tutaj świetne semlor, czyli kardamonowe bułeczki z kremem marcepanowym i bitą śmietaną.
St:Jakobs stenugnsbageri,  Skvadronsgatan 16 oraz Gibraltargatan 6 (Malmö Saluhall)

St:Jakobs Stenugnsbageri

Atrium
Mieszcząca się vis a vis piekarni St Jakobs modna śniadaniownia połączona z niewielką kwiaciarnią . W porannym menu m.in. jajka a’la Benedict, tosty z ricotta i borówkami czy zestawy (ekologiczne pieczywo na zakwasie, wędzona szynka, ser, bircher muesli, sałaty, sok, kawa za ok. 90 koron – porcja nie do przejedzenia!). W lecie kawiarenka “wychodzi” na niewielką werandę, a także rozstawia ogródek na pobliskim skwerku (bez obaw, dzielni kelnerzy donoszą śniadanie nawet do najdalszych stolików). Choć może nie zjadłam tutaj najgenialniejszego chleba w całym Malmo, to całe śniadanie mogę szczerze polecić, a atmosfera – przemiła, leniwa i prawdziwie weekendowa.
Atrium, Skvadronsgatan 13

Zestaw śnidaniowy w Atrium
Atrium
Atrium

Na kawę

Solde
Kawiarnia, którą odwiedziłam podczas swojej pierwszej wizyty w Malmo i z przyjemnością tutaj wróciłam. Prosto urządzona kawiarnia parzy kawę z wypalanych przez siebie ziaren (idealna “jadalna pamiątka” z wakacji), a napijecie się tutaj zarówno kaw na bazie espresso jak i rónych przelewów. Rano ekipa Solde poratuje Was maślanymi croissantami, granolą lub porządną domową kanapką z serem lub dżemem.
Solde Kaffe, Regementsgatan 2

Solde Kaffe

Lilla Kafferosteriet
Zupełnie przyzwoity adres kawowy w samym sercu malmiańskiej starówki. Kawiarenka korzysta z samodzielnie wypalanych ziaren, w witrynce znajdziecie także kanapki czy bircher muesli, a przede wszystkim świetne kardamonowe bułeczki.
Lilla Kafferosteriet, Baltzarsgatan 24

Lilla Kafferosteriet
Lilla Kafferosteriet

Djäkne
Djäkne to miejsce dla kawowych freaków, bo chyba nie ma miejsca w malmo, które oferowało by aż tyle ziaren z tak wielu różnych palarni. Co tydzień inne ziarna tygodnia, a na wystawce około tuzina różnych etykiet (także do kupienia do domu) z palarni z całej Skandynawii, ale też z Berlina czy Wielkiej Brytanii. Duże, przestronne wnętrze dobrze się też nadaje do tego, by na chwile przycupnać tutaj z laptopem.
Djakne, Djäknegatan 9

Cafe Number 6
Jeśli na któreś śniadanie lub fikę zajedziecie w okolicę opisanego wyżej Soderber och Sara, w pobliżu znajdziecie jeszcze dwie kawowe miejscówki. Jedną z nich jest maciupkie Caffe Number 6, w którym napić się można kawy z palarni Solde, naprawde dobrzeepotraktowaną.
Caffe Number 6, Mäster Henriksgatan 6

Na lunch

Saltimporten Canteen
Nietypowe  miejsce, działające tylko w porze lunchu, od poniedziałku do piątku, zajmujące industrialną przestrzeń w porcie. Przed wejściem hulajnogi, skutery, rowery tych, którzy przybyli z okolicznych (albo i mniej) biur na popołudniowy posiłek. taka stołówka, tylko sto razy fajniejsza i z widokiem na marinę. Do zjedzenia codziennie jedno danie mięsne, jedno wegetariańskie, deser, kawa, wino czerwone albo białe,domowy chleb na zakwasie. I tyle. My trafiłyśmy na pieczone buraczki z radicchio, czarnymi porzeczkami, kozim jogurtem i makiem. Bardzo dobre, domowe, ucziciwe i sycące (zjadłysmy porcję na dwie) , a na deser lody z solonego karmelu z czarnymi oliwkami i prazoną kasza gryczaną. Przedziwne, ale wciągające z każd łyżeczką coraz bardziej . Po 14 wszyscy znikają, szef kuchni zbiera ostatnie filiżanki po kawie i po chwili nic nie sprawia wrażenia, że w ogóle jest tutaj jakaś restauracja – taki pop up, tylko codzienny.
Saltimporten Canteen, Grimsbygatan 24

Lunch w Saltimporten Canteen
Lody karmelowe z czarnymi oliwkami w Saltimporten Canteen
Wnętrze Saltimporten Canteen

Pink Head Noodle Bar
Kilka zaufanych osób polecało nam to miejsce, więc nie sposób było je ominąć. Bar z azjatyckimi kluskami ulokował się w hali targowej Malmö Saluhall i świetnie nadaje się na szybki lunch. W karcie raptem trzy rodzaje klusek (na zimno i na ciepło, robione ręcznie na miejscu, na oczach gości!), kilka przystawek. Choć porcje są solidne, to tak skomponowane, że nie powodują nieprzyjemnej cieżości na żołądku. Naprawdę warto, co orzekła znająca się na siorbaniu, a dzielnie towarzysząca mi w malmiańskich peregrynacjach Magda.
Pink Head Noodle, Gibraltargatan 6 (Malmö Saluhall)

Pink Head Noodle Bar

Hedvigsdal

Drugie miejsce, dla którego warto rozważyć wypad do hali targowej na szybki posiłek. Na końcu sali znajdziecie niewielką pizzerię, której twórcami są właściciele Söderberg & Sara Menu stoi czterema plackami (naprawdę) oraz kilkoma etykietami naturalnych win. Ciasto na pizze wytwarzane jest z mąki od ekologicznych, lokalnych producentów, podobnie jak warzywa , które na nie trafiają. Oprócz klasycznej margherity spróbujecie tutaj np. pizzy z cienko skrojoną rzepą, skórką cytrynową i pecorino lub gorgonzolą, migdałami i śliwkami.
Hedvigsdal, Gibraltargatan 6 (Malmö Saluhall)

Hedvigsdal

Na deser

Favvo
Skoro już będziecie w Saluhall na obiedzie, zakończcie lodami w Favvo. Nie pożałujecie (i trzymam kciuki, by na stanie były lody z wanilią z Tahiti)

Na kolację

Bastard

Miejsce, które kilka lat temu pokazali mi drodzy Lotta i P-A z rewelacyjnego magazynu Fool. I które momentalnie skradło moje serce – do tego stopnia, że wracałam tutaj przy każdej wizycie w Malmö i do którego udałyśmy się na pierwszą kolację podczas tegorocznego pobytu. Trzy lata temu Bastard urzekł mnie prostym i szczerym podejściem do składników oraz mądrym korzystaniem ze spuścizny ruchu new nordics cuisine. W daniach zawsze pierwsze skrzypce grają składniki, które są poddawane minimalnej obróbce. Serwowane bez cienia pretensji czy wydumania. Bez tej całej gastronomicznej ściemy. Do tej pory pamiętam pierwsze, zjedzone tam kiedyś danie – omułki z białymi szparagami oraz lubczykiem. Albo ostrygi z Limfjorden z fermentowanymi zielonymi truskawkami, które swoją ostrością i słodyczą w punkt komplementowały morskie mięczaki czy listki zimowych cykorii ze śmietana i ikra z taszy, na które przypada sezon w tym samym momencie. W lecie Bastard wychodzi na podwórko kamienicy, w której się znajduje i uruchamia potężny piec do grilla . NI oznacza to jednak, że zamienia się w pizzerie – po prostu w menu pojawiają się dwa dodatkowe dania w postaci placków, których wersje zmieniają się co kilka dni. Do tego karczochy z ubita bottargą, pieczone pomidorki z maślanymi wręcz boquerones, sałata z ostatnimi czereśniami i serem dojrzewającym w winogronach. Bogata selekcja naturalnych win i naprawdę dobre koktajle. Bastard został wyróżniony przez przewodnik Michelina symbolem BIB. A my wracałysmy do niego praktycznie codziennie, chocby na ostatni kieliszek wina 🙂
Bastrad, Mäster Johansgatan 11

Bastard
Endywia z ikrą z taszy w Bastard
Letnie menu w Bastard
Bastard, BIB Michelin

Mutantur
restauracja załozona przez szwedzkiego zawodnika konkursu Bocuse d’Or, Alexandra Sjögrena, dobra, jesli chce się posmakować nowoczesnej kuchni szwedzkiej. Dania możnazamawć a’la carte, a w menu znajdziecie duzo dań z ryb, owoców morza i warzyw.

Restaurant Mutantur, Erik Dahlbergsgatan 14

Riket

Jeden z nowszych lokali, ale moim zdaniem warto odwiedzenia. Karta to około dziesięciu dań, które najlepiej zamawiać “w stół”, do podziału – tak, by spróbować ich jak największej ilości. Na talerzykach lądują zwyczajne z pozoru składniki, ale w ciekawych kombinacjach: wstążk świej, lekko zamarynowanej cukinii zdobi sos na bazie anchovies, smażone listki szałwii i czereśnie, pieczone marchewki wychodzą razem z jeżynami, a tatar jest podawany na grillowanej ćwiartce kapusty rzymskiej i doprawiony solonym żółtkiem. Riket to miejsce stawiajace mocno na wino, a kompetentna i super miła obsługa na pewno znajdzie dla Was coś pod Wasz smak.
Riket, Erik Dahlbergsgatan 5

Lyran
Dobry pomysł na kolację, która ma być wciaż niezobowiazująca, ale  zaskakującą kolację. restauracja jest niewielka – kilka miejsc przy współnym stole sąsiadującym z otwarta kuchnią oraz 3 małe stoliczki w piwnicy, do tego, sezonowo, kilka stolików rozstawianych w lecie na chodniku.  Sami właściciele mieszkają nad restauracją, kuchnia zawiaduje mąż,  Joergen Lloyd, a jego żona – nalewkami i restauracyjnymi przetworami. Zamiast szczegłowego menu z wylistowanymi daniami, przed kolacja otrzymuje się jedynie liste składników i ich dostawców. Z nich przyrzadzane są dania siedmiopozycyjnego menu (wegetariańskie, rybne, lub mięsne; w tym snacki oraz desery), które do momentu pojawienia się talerza pozostaje niewiadomą. Trafiłysmy w dobym moemncie, w pełni lata, więc na naszych talerzach królowały warzywa, owoce i zioła. Wśród dań pojawiły się np. żytnie naleśniczki na zakwasie z creme fraiche i marynowanym, skańskim melonem, buraki z nektarynami, kozim serem i aksamitkami czy genialne surowe minestrone na klarowanej „wodzie”z  pomidorów.  Menu kosztuje od 450 koron, czyli nie tak bardzo dużo jak na Szwecję.
Lyran Matbar, Simrishamnsgatan 36A

Piecozne złote buraki z brzoskwiniami i kozim serem w Lyran Matbar
Sorbet z czarnej porzeczki na smietnaie z kruszonką z karmelizowanej białej czekolady
Firmowe nalewki w Lyran Matbar

Vollmers
Dwugwiazdkowa, elegancka restauracja prowadzona przez Matsa i Ebbe Vollmerów, hołdująca stylowi new nordic cuisine. Wszystkie składniki pochodzą z tak bliskiej okolicy, jak to możliwe (co czasem oznacza Danię, która jest raptem “przez most”) i podcza kolacji pewnie kilka razy usłyszycie anegdoty dotyczące pozyskania niektórych z nich. Świetny produkt i klasyczne techniki skutkują pięknymi, dość, ale nie przesadnie nowoczesnymi w formie kompozycjami. Niektóre dania opierały się właściwie na dwóch elementach – chocby genialne lody śmietankowe z truskawkami macerowanymi z lisciem laurowym. Najbardziej zaskaujące podczas koalcji było to, jak niektóre dania były bliskiem smakiem danim, jakie pamietam z dzieciństwa. Więcej o wizycie w Vollmers wkrórce na blogu.
Vollmers, **, Tegelgårdsgatan 5

Na wino (i coś)

Julie
Lokal oparty na tak prostym pomyśle, że naprawdę nie rozumiem, dlaczego w mojej rodzinnej Warszawie jeszcze nikt na to nie wpadł. Julie to wine bar z równie obszerną selekcją win, co serów, które są dojrzewane specjalnie dla restauracji. Sery mz wybrać samemu, z selekcji w przepastnej szafie lub zdać się w tym zakresie na obsługę (polecam to pierwsze, albo przynajmniej podpowiedzenie, jakie sery was interesują szczególnie) . Prócz serów na talerzykach mogą pojawić się pikle albo wędliny.I właściwie nic więcej nie potrzeba .
PS. Od 12 w Julie podawane są także lunche.
Julie, Tegelgårdsgatan 9

Julie
Domowe pikle
Wybór serów w Julie

Mineral
Niezobowiązujący, “sąsiedzki” w klimacie winebar z drobnymi przystawkami (chleb, oliwki – świetne) i prostą wegańską kuchnią. Przepiękne wnętrze, malutki ogródek w cieniu kamienicy, idelne na przerwę w spacerowaniu na kieliszek wina.
Mineral, Sankt Knuts väg 13

Co zobaczyć?

Po pierwsze – warto wypożyczyć rower, z hotelu (polecam Wma hotel Story) lub skorzystać z miejskiego systemu rowerowego. Tak będzie Wam się zwiedzać Malmo zdecydowanie wygodniej i efektywniej. Koniecznie odwiedźcie Scaniabadet, czyli miejskie kąpielski na krańcu Västra Hamnen , z drewnianymi pomostami, które do zmierzchu sa okupowane przez dzieciaki i dorosłych, co i rusz nurkujących w wodzie.

Scaniabadet

Drugie kapielsko Ribersborgs Kallbadhus, z jasną, piaskową plażą znajduje się ok 15 minut jady rowerem od centrum. jego symbolem są stare, drewniane przebieralnie, wybudowane na końcu długiego, wchodzącego w morze pomostu.

Ribersborgs Kallbadhus
Widok na wieżę Turning Torso

Polecam Wam też zaplanować sobie przejażdżkę po parku wokół zamku Malmöhus, idelanym na  piknik czy relaks z książką oraz wizytę w przylegających do niego ogrodach. W jednej ze szklarni znajdziecie też urokliwą kawiarenkę Slottsträdgårdens Kafé.

Slottsträdgårdens Kafé
Ogrody zamkowe, czyli Slottsträdgården

A czy Wy kiedys byliście w Malmö?  Jakie miejsca polecacie? Które knajpy czy kawiarnie zrobiły na Was największe wrażenie? Dajcie znać w komentarzu!

A jeśli spodobał Ci się ten post, podziel się nim z innymi. Więcej o Malmö i innych smacznych miejscówkach na fanpage’u MintaEats oraz na Instagramie.

Materiał przygotowany we współpracy z Malmö Town i Visit Skane

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.