SAM wpadł mi w oko na Facebooku. Przez kilka tygodni tkwił z tyłu głowy, od czasu od czasu przypominając o swoim istnieniu i informując o postępach w urządzaniu lokalu i pierwszych, próbnych wypiekach. Napięcie rosło.

SAM (a dokładnie SAM Kameralny Kompleks Gastronomiczny) zaczął działać w poniedziałek, a że byłam w okolicy to zajrzałam. SAM otwiera się na Lipową dużymi oknami, zapraszając do prosto, ale stylowo urządzonego wnętrza. Centralne miejsce zajmuje duży, drewniany stół, wokół którego ustawiono krzesła przywołujące na myśl złote lata polskiego designu (później się dowiem, że to oryginały, a nie repliki). Przy jednej ścianie małe stoliki z mini-kanapami, przy drugiej – szeroka lada zastawiona skrzynkami i koszami z pieczywem, a za nią majestatyczny ekspres do kawy.

Pani Dora informuje mnie, że dopiero zaczynają, że nie ma jeszcze całej zastawy, ale już można zjeść. – Ale może najpierw chciałaby pani zobaczyć piekarnię? Po wyłożonych mozaiką schodkach schodzimy w dół, gdzie przez okienko w ścianie widać piec i piekarza, porcjującego ciasto na bochenki. Jak się dowiaduję, na dole będzie znajdować się sklepik z gotowymi firmowymi produktami i prostymi daniami, np. oliwami, konfiturami, hummusem, którymi będzie można błysnąć przed głodnymi gośćmi.
Na razie można kupić chleby i różne drobne wypieki. W planach są śniadania, zupy, sałaty, a także – dla mnie to będzie hit – gotowe zestawy piknikowe, z którymi będzie można wybrać się w plener. Gdy odwiedziłam SAM W poniedziałek były m.in. bagietki, chleb gryczany na liściach chrzanu, bułeczki z fetą czy chleb cytrynowy (wyobraźnia podpowiada zestawienie z łososiem), sułtański (tego, lekko opieczonego, widzę z gorgonzolą) oraz drożdżówki z konfiturą.

– Chleby to specjalność Maśki (Małgorzaty Kusin-Doran, współwłaścicielki – przyp. mint), która wypieku chleba uczyła się m.in. Le Manoir aux Quat Saisons w angielskim. To ona szuka, eksperymentuje i opracowuje przepisy – opowiada mi współwłaścicielka SAMu, Jolanta Serwińśka. Jak się okazuje, to właśnie chleb, a raczej problemy właścicielek ze znalezieniem dobrego, ciekawego pieczywa do pierwszej kawiarni właścicielek, 6/12 (przeczytaj więcej o śniadaniu w 6/12), były jednym z przyczynków do założenia SAMu. A poza tym, fajnie jest tworzyć nowe miejsca.

Rozglądając się po wnętrzu przyuważam stolnicę z okrągłymi bajglami, czekającymi na obgotowanie we wrzątku i kosz rumianych, już upieczonych bułek. Można je kupić na wynos lub zjeść na miejscu bajglową kanapkę, np. z pastą jajeczną, krakowską i korniszonem lub serkiem i grillowanymi warzywami. Zamawiam bajgla z łososiem i serkiem, a do tego domową lemoniadę. Delikatnie opieczony bajgiel ma lekko skórzastą, chrupiącą skórkę i miękkie, konkretne wnętrze. Jest idealny w swej konsystencji i odręcznym kształcie. Na wynos, do papierowej torby biorę różaną drożdżówkę, którą zjadłam potem SAMa. I już wiem, że wrócę po kolejną.

SAM Kameralny Kompleks Gastronomiczny
Strona SAMu na Facebooku
Lipowa 7
Warszawa