Miód z dachu

Miód
Miód z dachu jeszcze w plastrze

– A ten miód, to jaki?
– Wielokwiat, ale czuję w nim różę. Najlepiej niech pani sama spróbuje.
Kosztuję miód prosto z plastra. Ma ciemnozłoty kolor, głęboki smak. Może to kwestia autosugestii, ale gdzieś w tle czuć różane nuty.
Stoimy na dachu warszawskiego Hyatta. Na dole ruchliwe skrzyżowanie, w tle Łazienki. Ale nie wchodziłam tu dla widoku, tylko dla miodu.
Choć o „dachowych” pasiekach czytałam, to nigdy w żadnej nie byłam. A tu jest, zupełnie niedaleko domu. Wystarczy wjechać na ostatnie piętro i przejść przez okno.
Dwa ule pojawiły się na dachu warszawskiego Hyatta w lipcu, a pszczoły, które w nich żyją, pochodzą z Podkarpacia. W każdym ulu jest ich ok. 50 tysięcy.
– Każda pszczela rodzina ma inny charakter, niektóre są bardziej łagodne, inne – agresywne. Tu wybrałem specjalnie te najłagodniejsze – mówi mi Marek Barzyk, pszczelarz, opiekun uli. Na Podkarpaciu prowadzi ekologiczną pasiekę, która liczy kilkadziesiąt uli. Pszczelarstwem zajmuje się od 34 lat.
– Mój ojciec miał pasiekę, jako dziecko trochę przy niej pomagałem, podpatrywałem. Ale z początku niezbyt mnie to interesowało. – przyznaje. Pszczelarstwem zajął się na poważnie, gdy trzeba było zaopiekować się pasieką ojca – pomocne okazały się doświadczenia z dzieciństwa i studia na SGGW.

roof_top_honey_2
Pan Marek Barzyk, opiekun uli na dachu

O ulach na dachu mówi: „eksperyment”. Nie było wiadomo, czy pszczoły się zaaklimatyzują, czy szybko znajdą pożytek (czyli nektar i pyłek), czy będzie co wybierać z uli. Poszło lepiej, niż się spodziewano – w ulach czekały pełne plastry.
– Najprawdopodobniej pszczoły upodobały sobie Łazienki, w których od wiosny do jesieni coś kwitnie. Tutejszy miód to wielokwiatowy, ale w pierwszym, jaki zebraliśmy, czuć było lipę, teraz można wyczuć różę. – mówi Barzyk. Odmianę miodu określić można na kilka sposobów – smakując albo badając zawartość pyłków w miodzie. Gdy w laboratorium sprawdzono pyłki znajdujące się w miodzie „z dachu” orzeczono, że najprawdopodobniej pasieka stacjonowała w lesie na południu Europy.
Miód „z dachu”, oficjalnie nazwany „Łazienki Gold”, jest serwowany podczas śniadań dla hotelowych gości.
Z jednego ula, przy jednym pobraniu pan Marek zbiera 15 kg miodu (rocznie ul może dawać nawet 100 kg miodu). Pożytku było na tyle dużo, że nawet przy ostatnim pobraniu w drugiej połowie września, plastry były pełne.

roof_top_honey_5
Ule na dachu

Jak się dowiaduję zazwyczaj ok. 15 września pszczoły zakarmia się na zimę – daje się im syrop lub inwert.
– A pan już te zakarmił?
– Nie, bo to taki nasz eksperyment. Gdy następnym razem do nich wpadnę, podam im może nieco ziół – bo pszczołom, tak jak ludziom, podaje się dla zdrowia ziołowe napary, np. przeciw pasożytom.
Na zimę pszczołom zostanie całe piętro plastrów nektaru i pyłku, który jest dla nich jak chleb. Komórki, które opuszczą czerwie, zapełnią się zapasami.
W sezonie letnim pszczoła żyje zaledwie 50 dni, ale te zimowe przeżywają od jesieni aż do maja. Dla ochrony przed mrozem, a raczej porywistym, zimnym wiatrem, ule okrywa się matami ze słomy lub…poduszkami. Ule na dachu też pewnie zyskają jakaś ciepłą kołderkę.
– Zobaczymy, to nasz eksperyment.- mówi pan Marek.

roof_top_honey_6
Ramki z miodem
roof_top_honey_4
Ule na dachu

7 komentarzy Dodaj własny

  1. AZgotuj pisze:

    Kochane pszczółki:)

    Polubienie

  2. To bardzo ciekawe. U mnie w pracy tez mamy takie ule na dachu i czasami na stolowce daja nam troche miodu do sprobowania. A tak sie zastanawiam, co z zanieczyszczeniami ? Jak to miejskie srodowisko wplywa na jakosc miodu?

    Polubienie

    1. mminta pisze:

      Ha, to było pierwsze (no może drugie, najpierw się spytałam o to, czy mogę podejść do pszczół bez stosownego stroju ochronnego;-) pytanie do pana Barzyka. Po pobraniu pierwszego miodu z dachu, oddano go do analizy. Prócz obowiązkowych testów (np. na zawartość poszczególnych cukrów i enzymów) wykonano też dodatkowo test dot. obecności metali ciężkich i wszystko było w porządku. Zresztą chyba inaczej by go nie podawali na śniadanie (przynajmniej tak by wypadało;-)

      Polubienie

  3. Magda K. pisze:

    spróbowałabym z przyjemnością 🙂

    Polubienie

  4. Jswm pisze:

    niesamowite!
    do głowy by mi nie przyszło, że tak można. na dachu? w środku miasta?

    Polubienie

  5. Sobal pisze:

    Podobno badania wykazały, że miejski miód jest dużo zdrowszy bo w mieście praktycznie nie używa się pestycydów i innej chemii którą są zalewane uprawy rolne a benzyny ołowiowej już od dawna nie używamy.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.