Istria: do Chorwacji na trufle

Trufle znajduje się zazwyczaj pod ziemią. Ale odwiedzając jesienią istriański interior o trufle można się niemal potknąć. O szczęśliwy losie, że to tylko godzina lotu.

Historii o tym, „jak to się zaczęło” jest kilka.
według jednej z nice, na białe trufle natrafiono przez zupełny przypadek, podczas prac związanych z budową kolejki wąskotorowej między Porečem a Triestem, na początku XX wieku. Wówczas jednak nikt nie myślał, by uczynić z nich regionalny specjał i coś, co mogło by rozsławić region – podobnie jak było to w przypadku włoskiej Alby. Według innej historii, o istnieniu trufli (czarnych i białych) wiedziano od dawna, ale ich nie jadano, a wszelkie próby konsumpcji uznawano za niewypał (stąd trufle zyskały sobie miano „śmierdzących ziemniaków”). Tak czy siak, wiedza o istnieniu trufli na półwyspie nie wychodziła praktycznie poza jego obszar. Aż w pewnym momencie dowiezieli się o nich Włosi, którzy zwietrzyli (a zapach trufli zwietrzyć łatwo) w sytuacji niezły potencjał do interesu i zaczęli skupować drogocenne grzyby za bezcen. Na szczęście  w pewnym momencie truflami – tym, ze warto je zbierac i ze mozna je za zupełnie sensowne pieniadze sprzedawać – zaczęli się interesować mieszkańcy samej Istrii. A dzisiaj są one atrakcją gastronomiczną regionu, przyciągającą turystów poza sezonem letnich wywczasów.
O ile czarne trufle są tu znajdywane przez cały rok, tak jesienią zaczyna się sezon polowań na trufle białe, szczególnie rzadkie ispotykane zaledwie w kilu miejscach w Europie, m.in. w rejonie Alby we włoskim Piemoncie (o tych słyszy się najczęściej) oraz właśnie na Istrii, w trójkącie wyznaczonym przez miejscowości Pazin, Buje i Buzet . Prócz długościi sezonu, tym, co różni oba gatunki i czyni białe trufle jeszcze droższymi, jest fakt, że tych drugich nie da się ich uprawiać (w przypadku czarnych takie praktyki się prowadzi, także w Chorwacji, nasadzając zagajniki drzew z którymi trufle żyją w naturalnej symbiozie).

Biała trufla – jedno z kilku turofeów, jakie przyniósł krótki spacer
Polowanie na trufle to dla psów świetna zabawa
Zapachu trufli nie da się podorbić

Trufle to stosunkowo nowy „biznes” , jednak już zupełnie dobrze rozwinięty.
Gdy odwiedzam Istrię w październiku, o trufle niemalże się potykam – choć przecież rosną one pod ziemią. Niemal każdy sklepik w Motovunie to sklepik oferujący specjały z lokalnych trufli, trufle świeże, trufle w solance, w oliwie, w maślanym kremie i w serach. A w każdej restauracji kusi menu z aromatycznym dodatkiem.

Sery truflowe w sklepiku w Motovunie

Zestaw zazwyczaj jest bardzo podobny: omlet, risotto, tatar, carpaccio – polenta, kluseczki, jajeczne makarony (kuchnia centralnej Istrii przypomina w wielu momentach kuchnię północy Włoch) – wszystko, co trufle lubią najbardziej. Serce zdobyły mi lokalne kluski – pljukance, toczone a drucikach dobrze trzymające wszelkie sosy oraz fuži – przypominające nieco włoskie penne, choć klejone z kwadracików ciasta. Oba najczęściej są podawane w sosie śmietanowym z dodatkiem startcyh trufli, choć mi w takiej wersji chyba smakowały bardziej sprężyste i mniej sycące fuži.
Przez cztery dni nie było chyba posiłku, któremu nie towarzyszyły by zapach „tartufi”. Ale przyznam, że nie miałam nic przeciwko – ziemisto-słodki aromat zdawał się idealnie wpisywać w pastelowy, jesienny krajobraz oraz scenerię wyludnionych po sezonie średniowiecznych miasteczek.
A to kilka truflowych miejscówek, które odwiedziłam podczas kilkudniowej wyprawy.

Co rano – jajecznica z truflami

Restaurant Zigante
Nie tak dawno temu, bo w 1999 r. Giancarlo Zigante, znalazł w okolicy Motovunu białą truflę ważącą 1.31 kg, która została wpisana do Księgi Rekordów Guinessa jako najwieksza kiedykolwiek znaleziona na świecie i przez kilka lat ten tytuł utrzymywała. Rok później Zigante otworzył swój sklepik, a dzisiaj w Livade działa nie tylko truflowy butik, manufaktura przetworów, ale także restauracja i mały pensjonat. Restauracja Zigante była pierwszą w Chorwacji specjalizującą się właśnie w daniach z trufli. Menu to kilka różnej długości menu degustacyjnych. Najlepiej oczywiście przyjechać tu w sezonie na białe trufle, czyli od października do grudnia, bo wtedy i one pojawia się w potrawach.
PS. W hallu restauracji znajdziecie gipsowy odlew znalezionej przez Zigante gigantycznej trufli.
Restaurant Zigante, Livade 7, Livade
www.restaurantzigante.com

Odlew rekordowej trufli, znalezionej przez Giancarlo Zigante w 1999 r.
Zdekonstruowana minestra z truflą
Tagliatelle z białą truflą
W Zigante napijecie się także win produkowanych specjalnie da restauracji

Konoba Mondo
Motovun to miasteczko jak z obrazka, przylepione do szczytu jednego ze wzgórz górujących nad okolicą. O poranku, ze szczytu można patrzeć, jak mgły spływają ze stoków pagórków, a popołudniu – podziwiać najbardziej bajkowe zachody słońca. Oczywiście, atrakcją Motovunu są nie tylko widoki, brkowane zaułki i stare mury (wchodząc się na sam szczyt zwróćcie uwagę na weneckie lwy zdobiące dawną bramę wjazdową), ale i …trufle. Wzdłuż głównej, pnącej się ku szczytowi wzgórza uliczce, działają sklepik przy sklepiku oraz kilka knajpek. Mi najbardziej do gustu przypadła Konoba Mondo. Choć z zewnątrz restauracja może sprawiać wrażenie pułapki na turystów, kuchnia okazała się być chyba najlepsza spośród trzech przetestowanych w Motovunie lokali (a skoro nie warto o nich wspominać, to nie będę :-). Knajpka liczy może dwadzieścia miejsc i tyle samo metrów kwadratowych. Owszem kucharz ma tendencję do „wymyślnego” (czytaj klucze wiolinowe z sosu balsamicznego) zdobienia niektórych dań, ale jestem skłonna przymknać na to oko, bo truflę sypie się tu hojnie i od serca. A przeciw temu nie ma co protestować (bo na szczęście nie płaci się za gramy, a za potrawę). Fuži z czarną truflą, zasypane przed moim nosem kopczykiem płatków białej trufli – no to chyba był szczyt truflowych szczytów. Dodatkowy plus – dość obszerna karta win.
Konoba MondoBarbican 1, Motovun
www.konoba-mondo.com

Konoba Mondo, Motovun
Fuzi z białą truflą, Konoba Mondo, Motovun

Karlić Tartufi
Karlić Tartufi to jedna z najbardziej znanych truflowych kompanii w okolicy. Prócz zbierania trufli oraz produkcji przetworów (miody truflowe, oliwy, pasty etc.), Karlić oferuje także spacery połączone z „polowaniem” na trufle pod okiem doświadczonego „truflarza”. Niby można sobie wyobrazic, na czym to polega, ale jeśli nie mieliście okazji nigdy uczestniczyć w takiej „wyprawie”, to polecam, bo to świetna okazja, by zadać najbardziej nurtujące pytania osobie, która naprawdę zajmuje się szukaniem trufli na codzień, aby przespacerować się po lesie, a wreszcie – zaznać tej krztyny emocji, jaka towarzyszy znalezieniu trufli.
Karlić Tartufi, Palaidini 14, Buzet
www.karlictartufi.hr

Przekąski z truflami
Jajecznica z truflami i parmezanem
Radmila Karlic, współzałożycielka firmy

Mielibyście ochotę zapolować na trufle? I czy jedliście je kiedyś w Chorwacji? Dajcie znać w komentarzach. A jeśli spodobał Wam się ten wpis, podzielcie się nim ze znajomymi na Facebooku – może ich także zainspiruje do jesiennych wakacji na Istrii.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.