Sobota w Sto900

Ze sto900 pierwszy raz zetknęłam się przy okazji Urban Marketu, podczas którego Złoty i spółka serwowali m.in. pyszne ziemniaki, gratin z cebuli oraz mus jabłkowy z szafranem. Kosztując świetnych prostych dań cieszyłam się wiadomością, że niebawem sto900 zamierza otworzyć swoje podwoje w jednym z pomieszczeń 1500 metrów kwadratowych do wynajęcia.

Sto900
Sto900
Sto900
Sto900

Nie minęło dużo czasu, a obietnica nabrała realnych kształtów. Sto900 zajmuje front budynku przy Solcu 18. Lokal tworzą trzy sale – niby razem, a jednak oddzielne. Pierwsza, kawiarniania (kawa z ekspresu, dripa, sypane herbaty, alkohole etc)., sąsiaduje z barem ukrytym za olbrzymim, stolarskim stołem. Druga, bardziej jadalna, sąsiaduje z otwartą kuchnią. Trzecia to sala dziecięca, z zabawkami i kocykami, które pewnie przypadną do gustu najmłodszym gościom i ich rodzicom. Meble, choć przypadkowo dobrane, nie sprawiają wrażenia nadmiernie zużytych i nie dają męczącego wrażenia nieładu.

Sto900
Sto900

Przychodzę skuszona tutejszym brunchem w wersji all You can eat. Za 20 zł (docelowo cena ma wzrosnąć do 25 zł, ale moim zdaniem to i tak bardzo dobra oferta) otrzymuje się przy barze talerz, na który można nakładać dowolnie wybrane przysmaki ze stołów ustawionych przy barze. W sobotę moich odwiedzin w menu są: chleby, masło śmietankowe, ziołowe i czosnkowe, pasta twarożkowa z makrelą i wegańska pasta z tofu i pietruszki, jajecznica, cannelloni (które okazały się być conchiglioni, czyli dużymi muszlami) z ricottą i szpinakiem, frankfurterki na ciepło, sałata cezara w wersji z kurczakiem i bez, sałata z pomidorów, z makaronu z pesto i fetą oraz sery i wędliny. Ze słodkości ryż z jogurtem i cynamonem oraz racuchy z jabłkami. W przypadku takich bufetów diabeł tkwi w szczegółach i tak było tutaj – chleb był wyśmienity, świeży i miękki, masło – śmietankowe, biały ser  – niekwaśny i delikatny, a sałatę cezara przygotowano jak trzeba – z sałaty rzymskiej, a nie lodowej. Albo to, że pani donosząc kolejne porcje twarożku, poprawiała przewrócone karteczki i zgarniała okruszki z blatu.

Sto900
Sto900

Do tego domowy keczup z chili i domowe konfitury z czarnych porzeczek i wiśni – w smaku takie, jakby zrobiła je zaprzyjaźniona babcia.

Sto900
Sto900

Moim hitem poranka były racuchy (po moich ostatnich traumatycznych doświadczeniach z racuchami w wersji restauracyjnej to było prawdziwe objawienie). Lekkie, ale sycące, z ciasta przygotowanego na kefirze, duże,  z kawałkami chrupiących jabłek. Złociste, usmażone akurat, obsypane cukrem pudrem. Przybycie kolejnych porcji ciepłych racuchów oznajmiano dzwonkiem i momentalnie przy oknie kuchni ustawała się grupka fanów spragnionych placków. Brawa dla Marii, ich autorki tudzież jej kolegi Amadeusza, który opracował przepis. Ach, i jeszcze jabłka duszone z imbirem i kardamonem.

Racuchy wg. Marysi w Sto900
Racuchy wg. Marysi w Sto900 - absolutnie najlepsze, jakie jadłam od lat

Oczywiście sto900 to nie tylko weekendowe brunche, ale też miejsce, gdzie zjemy codziennie śniadania, obiady (menu lunchowe zmienia się codziennie) czy kolacje. Choć miejsce jest nowe, a pod koniec mojej wizyty w sobotnie przedpołudnie było już zapełnione do ostatniego krzesła, nie dał mi się we znaki chaos organizacyjny  (przyznam, że po herbatę sama się przeszłam, bo chciałam zwyczajnie przejść się po lokalu).

Sto900
Sto900

Do sto900 wrócę pewnie nie tylko na śniadanie, choćby żeby zobaczyć, jak wypadają tutejsze lunche.  I mam nadzieję, ze to nie est tylko wersja demo i że jeśli coś ma się zmieniać, to na lepsze.

Sto900
ul. Solec 18 (w 1500 m kw do wynajęcia)
Warszawa
Jest wifi:-)

Sto900
Sto900

PS.
A tu możecie przeczytać relację z wizyty w sto900 Restaurantici

8 komentarzy Dodaj własny

  1. Shinju pisze:

    Zaciekawiłam się. Chyba wpadnę tam niedługo by poznać to miejsce.

    Polubienie

  2. Jadłonomia pisze:

    No to miałaś szczęście z tym brunchem! Ja wybrałam się tam dzisiaj koło 12 i były jedynie frankfurterki, resztka jajecznicy i tłuuuumy ludzi 🙂 Nauczka dla mnie, żeby wstawać wcześniej 🙂

    Polubienie

    1. mminta pisze:

      Mam nadzieję, że dadzą radę i nie przytłoczy ich popularność… Byłoby szkoda:)

      Polubienie

  3. Froblog pisze:

    Ja byłam dwa tygodnie temu ok. 13.30 czyli już pod koniec. Było mniej rzeczy niż na początku i brakowało już (ja mi donieśli na fan-page’u) racuchów, ale dostałam promocyjną cenę i zjadłam kilka dobrych rzeczy. Byłam więc zadowolona. Natomiast faktycznie jest teraz trend na to miejsce.

    Polubienie

    1. mminta pisze:

      Fro – to bardzo fair, nie ma pełnego asortymentu, to nie powinno być pełnej ceny. Mam nadzieję, że nie padną ofiarą własnego sukcesu i jednak będą trzymać wczorajszy dobry poziom 🙂

      Polubienie

      1. Froblog pisze:

        Zgadzam się i dlatego podkreśliłam to też w moim opisie – to jest bardzo fair. Na dodatek takie podejście – natychmiastowa redukcja ceny o 50% – jest możliwa tylko w takich miejscach, które są elastyczne i gdzie właściciel podejmuje decyzje natychmiast, tu i teraz, spontanicznie reagując na to, co się dzieje. To jest przewagą sto900. Trzymam za nich kciuki. 🙂

        Polubienie

  4. Maria pisze:

    ha! jesteśmy coraz lepsi! poszerzamy menu brunchowe odkrywamy nowe smaki. dzis racuchy były z jabłkami i bananem 🙂 są też u nas na śniadaniach! więc zapraszam serdecznie w imieniu brunch ekipy, Maria

    p.s. wiosna nadchodzi a wraz z nią nowe inspiracje!

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.