Z zainteresowaniem, ale też z dystansem śledzę różnego rodzaju rankingi i konkursy, a oceny przewodników gastronomicznych traktuję bardziej jako sugestię co do miejsc godnych uwagi, aniżeli niepodważalne werdykty. Są dla mnie bardziej wskazówkami: co do trendów, upodobań i zjawisk w gastronomii.
Tydzień temu, w Warszawie, redakcja przewodnika „Gault et Millau” przyznała swoje tegoroczne nagrody dla kucharzy z regionu Polski centralnej oraz Lubelszczyzny.
Regionalne nagrody, niezależne od nagród przyznawanych podczas finałowej gali, przyznawano po raz drugi, co czyniło je w teorii tym bardziej ciekawszymi, bo zmuszajacymi jury do szukania nowych, mniej oczywistych nazwisk, także spoza dużych miast.
Nie będę dyskutować z wynikami, zamiast tego powiem, co mnie ucieszyło, a co zmartwiło.
Ucieszyła mnie bardzo nagroda dla Roberta Trzópka (najlepszy szef kuchni regionu), bo kuchnia, jaką tworzy w Bez Gwiazdek, to właśnie to, na co ostatnio najbardziej mam ochotę. Proste kompozycje, oparte na dobrej jakości produktach od małych producentów (wśród nich wiele znajomych twarzy i nazw), składniki niepoddawane nadmiernemu przetworzeniu, do tego przystępne ceny – także ceny win. Bez nadmiaru pudrów, pianek, jadalnego powietrza. Bo nie zawsze ma się na to ochotę. Kilka takich miejsc jest. Ale chciałoby się ich więcej. I dlatego mam nadzieję, że nagroda dla Trzópka będzie impulsem dla jakichś nowych przedsięwzięć.




To, co zasmuciło to brak jednej nagrody w stawce: dla najlepszej szefowej kuchni.
– Bardzo długo walczyłam o ten tytuł, jako że w dalszym ciągu mamy bardzo mało kobiet gotujących w Polsce. (…) W poprzedniej edycji przewodnika wśród restauracji czteroczapkowych i trzyczapkowych nie ma ani jednej kobiety. Wśród restauracji dwuczapkowych jest tylko 10 procent kobiet w tym tylko jedna z regionu centralnego, z Warszawy, Agata Wojda, która zresztą nie pracuje już w miejscu w którym pracowała. (,,,) Natomiast kobiet wśród nas jest tak mało, że bardzo chcemy, żeby to że nie przyznaliśmy nagrody wybrzmiało bardzo mocno i głośno. Bardzo, bardzo zachęcamy i wszystkie tu obecne panie i panie, które jeszcze nie są tu obecne ale mam nadzieje, że wkrótce będą , żeby dawały czadu i gwarantujemy nasze pełne, możliwe wsparcie w każdym aspekcie, żeby było Was jak najwięcej. – mówiła podczas gali Justyna Adamczyk.


To, co zasmuciło to brak jednej nagrody w stawce: dla najlepszej szefowej kuchni.
To tytuł budzący spore kontrowersje, zarówno w przypadku gali polskiego Gault et Millau (tylko ta edycja przyznaje specjalny tytuł paniom) czy też choćby rankingu World’s 50 Best (tu wyróżnia się najlepszą szefową kuchni danego roku). Czy kobiety muszą mieć specjalne kategorie? Dlaczego nie można ich oceniać wraz z mężczyznami etc. – nad tym pochylę sie przy innej okazji. Tym razem odnotuję jednak fakt, że dla regionu centralnej Polski, gdzie restauracji jest naprawdę pod dostatkiem, nie przyznano żadnego wyróżnienia dla gotującej kobiety. Z prostej przyczyny – bo ich nie ma.

A oto krotkie podsumowanie przyznanych wyróżnień:
Szef Kuchni Tradycyjnej – Wojciech Kilian, Restauracja Signature (Warszawa)
Młody Talent – Michał Gniadek, Restauracja Plato (Warszawa)
Szef Jutra – Szymon Stach, Quale Restaurant (Łódź)
Szef Roku – Robert Trzópek, Restauracja Bez Gwiazdek (Warszawa)