Skania: 5 miejsc na południu, które warto odwiedzić

Malmö idealnie nadaje się na dwu trzy dniowy wypad. Jeśli jednak planujecie nieco dłuższy wyjazd, proponuję wynająć choć na jeden dzień samochód lub zaopatrzyć się w bilet regionalnej komunikacji i zaplanowac choćby jeden dalszy lub bliższy wypad.
Oto kilka miejsc w rejonie Południowej Skanii, które odwiedziłam podczas wakacji. Restauracje, miasteczka, sklepiki. Każde na swój sposób wyjątkowe i…pyszne!

1. Hörte Brygga

Pierwszy raz trafiłam tutaj w zimie, już po zmroku, w dodatku w trakcie szalejącej śnieżnej zadymki. W to, że jesteśmy nad brzegiem morza musiałam uwierzyć na słowo właściciela restauracji, Martina, który kilka lat temu porzucił pracę w gwiazdkowej restauracji na rzecz własnego przedsięwzięcia. Kupili stary domek rybaka n południowym wybrzeżu i stworzyli restaurację na własnych zasadach – dzisiaj ściągającą smakoszy z pobliskiego Ystad, ale też z bardziej odległego Malmo (droga zajmie Wam około godziny, ale moimzdaniem – warto!). Owej marcowej nocy w Hörte Brygga zjedliśmy kolacje degustacyjną przygotowaną w oparciu o lokalne, sezonowe składniki i było to doświadczenie new nordic cuisine w jednym z jego lepszych wydań. Dania uzupełniały naturalne wina (konik właścicielki) oraz sącząca się z gramofonu muzyka, którą w pewnym momencie wieczoru sami zaczęliśmy zarządzać.

Przegrzebki w Horte Brygga
Ikra z taszy i topinambur, zimowe menu degustacyjne w Hörte Brygga

O ile wiosną i jesienią Hörte Brygga to restauracja fine dining, w sezonie letnim, w ciągu dnia, zamienia się w bistro o bardzo ciekawej i genialnej z logistycznego punktu widzenia formule. Zamiast dań, gościom proponowane są „koszyki” domowych pikli, sosów, masła, pieczywa, świeżych warzyw, uzupełnionych o wędzoną rybę, pieczone mięso czy warzywa. gdy przyjechałyśmy na taki obiad w sobotę, wczesnym południem, przed dawnym domkiem rybaka siedział już spory tłumek, a do kasy wiła się kilkuosobowa kolejka.

Ale oczekiwanie wynagrodziła zawartość koszyka: pieczony na miejscu wilgotny chleb na zakwasie nakładane z metalowego wiaderka (!) solone masło, świetny wędzony dorsz, miękki i maślany w smaku. Jeśli nie znajdziecie miejsca przy stole, koszyk można zabrać na brzeg morza i urządzić sobie prawdziwy piknik z widokiem na Bałtyk. Za ksozyk pełen lokalnych wiktuałów zapłacic trzeba 150 SEK, czyli ok. 70 zł, ale to ilosć nie do przejedzenia. Z kolei w wakacyjne weekendy w Hörte obowiązuje (a przynajmniej w 2018 roku obowiązywało) cztero-daniowe menu, przyrządzane w zewnętrznej, opalanej drewnem kuchni , czasem przez zapraszanych na miejsce szefów z innych, cenionych restauracji (taka czterodaniowa kolacja to z kolei wydatek 450 SEK; podobało mi się, że tempo wydawania dań zależy od gości – wystarczy podejść do kuchni,przekazac patyczek z numerem kolejnej pozycji kucharzowi, a ten wyszykuje porcję). To, co mnie ujmuje w Hörte Brygga, to ich bliska współpraca z lokalnymi producentami. W lecie, każdy tydzień jest dedykowany innemu gospodarstwu, a wizerunki farmerów oraz informacje o nich są wywieszane na ścianach, tak by goście mogli się z nimi zapoznać. Z kolei zimową przerwę, gdy restauracja jest zamknięta, szef kuchni, Martin, poświęca na odwiedziny u zaprzyjaźnionych gospodarzy by naradzić się co do nadchodzącego sezonu.
Hörte Brygga,  Hörte  Hamn, Skivarp, www.hortebrygga.se

Przetwory w Hörte Brygga
Wnętrza sali jadalnej
Piknikowy kosz z Hörte Brygga



2. Daniel Berlin Krog

Wyobraź sobie, ze wjeżdżasz do malutkiej mieściny rodem z „Dzieci z Bullerbyn”. Stare jabłonie, ogródki okolone niskimi płotkami i równie niewielkie domu o spadzistych dachach. W jednych z nich kryje się dwugwiazdkowa restauracja prowadzona przez Daniela Berlina, jednego z najbardziej uzdolnionych szefów kuchni młodego pokolenia. Pierwszym raz byłam tam dzień po wizycie w Hörte Brygga i niezwykłym było doświadczenie kolacji degustacyjnej opartej na tych samych bazowych składnikach (ikra taszy, pory, topinambur, seler etc.) w tak różnym stylu. Daniel Berlin Krog to ezgemplaryczny przykład eleganckiego fine diningu; począwszy od muzyki (subtelna, nieinwazyjna muzyka klasyczna), przez ascetyczny, ale ciepły wystrój po równie klarowne w formie (co nie oznacza – proste) dania , których koncepcja opiera się na uwypukleniu immentnego smaku. Według przewodnika Michelin, dwie gwiazdki oznaczają miejsce, które warto odwiedzić. Ja dodam – zdecydowanie!
Daniel Berlin Krog **, Diligensvägen 21, Skåne Trånas, www.danielberlin.se

Daniel Berlin Krog **
Ikra z taszy i kwaśną śmietaną, Daniel Berlin Krog **
Daniel Berlin

3. Talldungen Gårdshotel

Kilka osób podszpetywało, że powinnyśmy tu przyjechać. I choć oznaczało to dodatkowe dwie godziny w samochodzie, było warto. Powiedzieć, że Talldungen to hotel albo restauracja będzie za mało, choć miejsce spełnia obie te funkcje. Jednak po przekroczeniu progu ma się raczej wrażenie bycia w domu znajomych – vintage’owe meble, ryciny, kwiaty na parapetach i w wazonikach, psy człapiące po drewnianej podłodze.

Talldungen Gårdshotell

Talldungen Gårdshotell

W sali jadalnej duży stół, na którym czeka kosz pachnącego chleba na zakwasie i kieliszki gotowe do wieczornego serwisu. Gdzieś miedzy nogami pałętają się buldożki właścicieli, by w końcu z psim westchnieniem opaść na umoszczone w rogu posłanie. Właściciele Talldungen przez lata pracowali w uznanych restauracjach, jednak zamiast fikuśnych, misternie aranżowanych dań proponują swoim gościom kuchnię bardziej pasującą do okoliczności przyrody. Na nas , na lunch czekał jeszcze ciepły chelb na zakwasie,w ypiekany codziennie przez Emmę, pate z koguciej wątróbki, genialna (naprawdę!) pasta z długo duszonego fenkułu, dosmaczona nasionami kopru, solone, wiejskie masło oraz flaowe letnie danie Talldungen –  pieczone w oliwie papryki podane z kremową burratą.
Do Talldungen najlepiej przyjechać na noc, ale gospodarze podejmują także przybyszy z zewnątrz na kolacje (trzeba jedynie sprawdzić dostępność miejsc). Idyllyczne miejsce, do którego z wielką chęcią bym kiedyś wróciła.
Talldungen Gårdshotell, Bengtemöllevägen 7, 273 50 Brösarp, www.talldungen.se


4. Skanör

Jeśli w Malmö będziecie nieco dłużej, warto wybrać się na jednodniową wycieczkę do Skanör, które znajduje się ok. 30 minut  jazdy autem lub 40 minut jazdy autobusem od centrum. To malownicza, nadmorska miejscowość, dość gwarna w ciągu sezonu, ale od września wchodząca w tryb slow life. Piaszczyste, długie plaże, widok na most nad Sundem, kolorowe domki-przebieralnie – idealne warunki na piknik.



By przypieczętowac nadmorski wypad, zajrzyjcie do Skanörs Fiskröger, czyli wędzarni ryb z restauracją, znajdujacej się praktycznie przy samym porcie, a poznacie ją po bliźnaiczych kominach dokeljonych do fasady budynku. W menu znajdziecie domowej roboty śledzie, wędzone na ciepło ryby i różnego rodzaju owoce morza (np. krewetki, łososia, omułki), a do tego lokalne piwo rzemieślnicze lub wino.

Skanörs Fiskrögeri
Skanörs Fiskrögeri

5. Z pola do koszyka

Skania to raj dla amatorów koncepcji „z pola na stół”. Więc jeśli jeżdżąc po okolicy zobaczycie znak „Gårdsbutik” (w wolnym tłumaczeniu „sklep gospodarski”), „młode ziemniaki” czy „wędzone ryby”, to zaryzykujcie i zjedzcie z obranej trasy.

Poniższe trzy miejsca odwiedziłam podczas krótkiej wycieczki za miasto z Lottą Ranert, szwedzką dziennikarką kulinarną i założycielką firmy organizującej spacery kulinarne (więc chyba z najlepsza, a przy okazji najmilszą przewodniczką, jaką mogłam sobie wymarzyć)  – jeśli będziecie w okolicy zatrzymajcie się choćby na fikę czy po „jadalną” pamiątkę> dla mnie te krótkie wizyty „po zakupy” okazały się niezwykle inspirujące, pokazując, jak w prosty sposób można rozszerzyć zakres formuły gospodarstwa, zyskując nie tylko nowych (głównie indywidualnych) klientów, ale tez dywersyfikować źródło dochodów, co przy stosunkowo niskich cenach skupu warzyw czy owoców, zwłaszcza przy małej skali produkcji, jest szczególnie istotne.

Angavallen

Ängavallen

To jedno z pierwszych ekologicznych gospodarstw w Szwecji, w czasach, gdy o eko-rolnictwie jeszcze mało komu się śniło. Serce zupełnie sporego gospodarstwa zajmują XIX wieczne, urokliwe zabudowania, dzisiaj mieszczące dom zarządcy, restaurację oraz mini hotel z butikowym centrum konferencyjnym, które dzisiaj stanowi witalny element funkcjonowania Ängavallen. Cały obiekt (bo trudno to nazwać dzisiaj wyłącznie gospodarstwem) jest oparte na formule „z pola na talerz”, a wszystko, co jedzą goście od warzyw, przez nabiał po mięso – jest uprawiane, hodowane lub wytwarzane na miejscu, oczywiście w sposób ekologiczny (ale, co nie jest tożsame – z bardzo dużym szacunkiem dla ziemi i przede wszystkim zwierząt)  a to, czego się wyhodować nie da (herbata, kawa, wino) pochodzi od ekologicznych, certyfikowanych producentów. I dzięki tej dywersyfikacji działalności Ängavallen  nie jest zależne wyłącznie od nabywców surowców, ale samodzielnie je przetwarza. Do Ängavallen można przyjechać na kawę z ciastkiem, spacer po otaczających zabudowania angielskich ogrodach czy mini-herbarium, a firmowe produkty (od świeżych bułeczek przez wędliny, pikle, konfitury, rewelacyjne musztardy czy sery).
Ängavallens Gård, Norra Håslöv, Vellinge, www.angavallen.se




Hallongården

Pomysł tak prosty, że aż dziwi, czemu jeszcze nie zrobił czegoś podobnego w Polsce. Szukając nowego pomysł na rodzinne gospodarstwo, słynące przede wszystkim z uprawy malin, właściciele postanowili udostępnić plantację dla odwiedzających i klientów, by ci sami mogli uzbierać swoje owoce , co oczywiscie dla mieszczuchów, zazwyczaj  pozbawionych kontaktu z ogrodnictwem, jest nie lada atrakcją (w calej układance zadziwił mnie tylko nieco sposób uprawy : co roku na farmie nasadzane są nowe krzaki malin, które, po zakończeniu sezonu się usuwa, co nie wydało mi się zbytnio zrównoważony podejściem do sprawy, choć na pewno dającym dobry efekt jeśli chodzi o plony oraz umożliwiającym wydłużenie sezonu).

Właściciele Hallongården

Kto nie ma ochoty na zbieractwo, może od razu udać się do sklepiku (jeśli lubicie przetwory, to z pustymi rękoma pewnie nie wyjdziecie)  i kawiarenki, w której wiodącym motywem w ciastach i deserach są – nie zgadniecie – maliny 😉 My zjadłyśmy świetny, lekko kwaskowy mus malinowy oraz ciasto nazywane Pinokio, przedziwna kombinację ciasta i bezy, przełożonych bitą śmietaną z malinami, choć dobrze prezentowały się też tarta i drożdżowe i ptysie,  każdy podany na innym talerzyku – podobnie jak do kawy można wybrać sobie kubek czy filiżankę, która najbardziej przypadnie nam do gustu.. Kupione dobroci można zjeść na miejscu albo zabrać w koszyku i urządzić sobie piknik między malinami.  Tyle w lecie,  a co w zimie? Choć główna atrakcja w postaci malinobrania nie jest dostępna, właściciele nadal starają się przyciągnąć gości organizując np. warsztaty z wyrobu naturalnych kosmetyków, świec czy gofrów, przyrządzanych w malinowej kawiarni jedynie w zimie („w lecie niemal codziennie ktoś o nie pyta, ale jesteśmy nieugięci i mówimy, że zapraszamy, ale za kilka miesięcy”- żartowała córka właścicieli).
Hallongården, Bodarpsvägen 144, 231 94 Trelleborg, www.Hallongarden.com

Annedals Gårdsbutik

Skoro można zbierać maliny, to czemu nie…kwiaty? Znowu banalny pomysł, który z farmerskiego sklepiku czyni wyjątkowe, zapadające w pamięć miejsce. W starej stodole można kupić przetwory, nasiona, wszystko, co potrzebne do wypieczenia chleba na zakwasie (od mąki po koszyki do wyrastania ciasta czy deski do krojenia), owoce, warzywa, przetwory. Kwiaty? Te trzeba sobie narwać samemu z grządek po drugiej stronie ulicy, pełnych dalii, cynii, słoneczników i lwich paszczy i zapłacić przy kasie, razem z sałatą i marchewkami. Znowu, proste rzecz, a cieszy (i chciałoby się podobnych miejsc w Polsce 😉 .
Annedals Gårdsbutik, Stävievägen 90, Vellinge, www.annedalsgard.se


Znasz jakieś inne fajne miejsca w Skanii? Kameralne siedliska, świetną knajpkę lub malownicze miasteczko? Daj znać w komentarzu! A jesli spodobał Ci się ten post – podziel się nim z innymi na Facebooku lub  Twitterze

Materiał przygotowany we współpracy z Visit Skane

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.