Z dala od szosy: Folwark Wąsowo

To miał być ostatni słoneczny tydzień jesień. I pewnie to zaważyło, by ruszyć się z domu i wykorzystać nadarzającą się okazję i odwiedzić miejsce, które od dawna budziło moją ciekawość –  Folwark Wąsowo. A że nigdzie nie było mi spieszno, nie gonił mnie żaden termin, zamiast na najszybszą trasę padło na tę nieco dłuższą, ale bardziej malowniczą, na końcu której był folwark w Wąsowie.
Folwark Wąsowo znajduje się niecałą godzinę drogi od Poznania, którego mieszkańcom pewnie kojarzy się z odbywającymi się tutaj sielankowymi ślubami i weselami. Dawniej Folwark stanowił część posiadłości hrabiego Richarda von Hardta, podobno niezwykle postępowego jak na swoje czasy gospodarza. Do posiadłości przynależały gospodarcze budynki, pałacyk z parkiem, domki dla pracowników folwarku (zelektryfikowane!) czy w końcu ochronka dla dzieci i starszych osób. Po wojnie posiadłość – jak wiele innych – została upaństwowiona, a po upadku PGRu wystawiona na sprzedaż. Tak zaczyna się historia współczesnego Folwarku (pałac oraz otaczający go park należy do innych właścicieli), dzisiaj zarządzanego przez rodzinę Wiełów.
Jak wspomniałam, Folwark znany jest z urządznaych tu imprez, ale nie żyje wyłącznie nimi i wciąż działa także jako… no właśnie, jako folwark. A dokładnie ekologiczne gospodarstwo połączone z małą manufaktura warzywnych i owocowych specjałów. Właśnie to oblicze Folwarku (oraz folwarczne buraczki, wyjedzone kiedyś do dna słoika) kusiło mnie najbardziej. Folwark to w istocie kilkanaście –  a to po starej gorzelni, a to po stajni, po kuźni czy po garażu, w którym hrabia trzymał swoje samochody („garaż” to tak naprawdę pokaźna willa z malowniczymi wieżyczkami, w której śmiało mogłabym zamieszkać) – rozmieszczonych wokół rozległego, wybrukowanego placu.
W starej stajni urządza się wesela, w Kuźni ulokowano pokoje dla gości, a w Źrebięciarni – restaurację, którą od tego roku zawiaduje Piotr Markowski, szef kuchni wcześniej związany poznańską Jadalnią, wybijającą się na rynku ciekawą, autorską kuchnią. Z Jadalni pamiętam też mały, ziołowy ogródek, w którym – na przekór biurowemu otoczeniu – uprawiano zieloną drobnicę. Wspominając tamtą plamę kuchennej zieleni i patrząc na plenne ogrody Folwarku czy tunel pełen ostatnich pomidorów, na myśl nasuwało się, że los chyba czasem wie, co robi, i kieruje właściwych ludzi we właściwe miejsca.
To, co wyrośnie w ogródku Folwarku, trafia do menu Źrebięciarni, do spółki z nabiałem z małej spółdzielni mleczarskiej, warzywami kupowanymi na ryneczku w Poznaniu, na którym Piotr jest stałym gościem, tradycyjnymi wędlinami, dziczyzną, olejami z rzepaku czy orzechów, a całość komplementują polskie wina i piwa z małych browarów.
Na naszym stole pojawił się kremowy pęczak z topinamburem i cudnie zamarynowaną, wręcz owocową w smaku dynią, który Piotr podał nam na powitalny obiad. Albo gęsty niczym ukwaszona, tłusta śmietana jogurt z gruszkami gotowanymi w  syropie z czarnego bzu, morwą i rokitnikiem, który śmiało mogłabym jeść na śniadanie i na deser. Pieczone buraczki z wyrazistymi dressingiem na bazie hyćki czy dnia z orzechami, albo  – w końcu – ziemniaki z własnego pola, z porządnym gzikiem i olejem lnianym. Ostatnie tegoroczne pomidory, podane na śniadanie, kwiaty rukoli do twarożku, szpinak – do sałatki, kwiaty nasturcji – do dekoracji. Można dać etykietkę sezonowo, lokalnie, z pola na stół. Ale tutaj chyba nie trzeba, bo talerz mówił wszystko.
Kremowa kasza pęczak z topinamburem i piklowaną dynią

Pieczony pasternak z pesto z orzechów i pomidorów

Plony z folwarkowych, ekologicznych pół trafiają z kolei do firmowych przetworów, które są domeną pani Marii. Na Polkach sklepiku znaleźć można słoiki – ekologicznych buraczków z miodem, marynowanych ogórków, warzywnych pikli. Z kolei rosnące wokół folwarku dzikie kwiaty, np. czarny bez czy akacja, są wykorzystywane do przyrządzania aromatycznych napojów (o ile napój na kwiatach czarnego bzu to nic nowego, tak napój z majeranku czy z kwiatów akacji – cudo, koniecznie trzeba spróbować!). A jeszcze konfitury, a miód nostrzykowy – bardzo się cieszyłam, że w podróż ruszyłam samochodem o dużym bagażniku.
Źrebięciarnia
Folwark jest tak blisko Poznania, że spokojnie można z niego przyjechać na obiad czy kolację, a będąc w okolicy zajrzeć choćby na deser i kawę oraz by przejść się po ogrodzie. Będąc w Wąsowie, choćby przy minimalnym buforze czasu, warto pokusić się o małą wycieczkę po okolicy. Wytyczając trasę, zdałam się na sugestie znalezione na SlowRoad, na którym zebrano zarówno siedliska, gospodarstwa czy restauracje działające w duchu slow life, jak i po prostu malownicze zakątki, mniej znane zabytki i punkty mapy.
Mnie droga poprowadziła z Wąsowa do Puszczykowa, czyli letniej stolicy Poznania (pro tip: leśna droga, zaczynająca się przy stacji kolejowej Puszczykowo wyprowadzi Was na malowniczy brzeg Warty, idealnie nadający się na piknik), a dalej do Rogalinka (ja swój piknik urządziłam sobie właśnie tutaj), Rogalina (tu warto zatrzymać się na spacer w pałacowym parku) i Kórnika, z jego bajkowym, otoczonym fosą zamkiem i arboretum.

I jakkolwiek zabrzmi to patetycznie, to te kilka godzin drogi przypomniało mi, że Polska naprawdę jest – przynajmniej momentami – piękna, i że ja te wijące się niespiesznie rzeki, ani duże, ani małe, te sypiące złotem na jesień lasy i delikatne pagórki zwyczajnie kocham i instynktownie do nich tęsknię.Wyjezdżając z Kórnika nie mogłam się oprzeć, by jeszcze nieco zboczyć z trasy i  na słodki finisz odwiedzić najlepszą pod słońcem pasiekę Kulmów (tu dowiecie się więcej o niej) i dociążyć bagażnik kolejnymi słoikami. W końcu co to za wycieczka bez pamiątek. A najlepsze pamiątki to takie, które można zjeść

Nabraliście ochoty na odwiedzenie Folwarku Wąsowo? Jakie miejsca polecacie na jednodniowe wycieczki? Co Was ostatnio zachwyciło?  Podzielcie się namiarami w komentarzach lub na fanpage MintaEats. A jeśli spodobał Wam się ten post, podzielcie się nim ze znajomymi na Facebooku.

Wpis powstał we współpracy ze SlowRoad.pl

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.